Mój niepokój, skąd się bierze?

Tak się zastanawiałem, jadąc samochodem do kafejki, czując niepokój, gdzie mnie najczęściej lęki łapią.
Przedtem byłem trochę na korcie i popływałem może z 10 minut, bo na tyle mi kondycji, czy ochoty starczyło.
Najgorzej, to chyba w domu, z tymi lękami. Dom rodzinny to było miejsce strachu. W samochodzie czasami też, bo jechało się ze starym. Sama jego obecność była zagrażająca.
Najlepiej chyba w kafejce, wśród ludzi. To mogę też tym uzasadnić, że przy ludziach stary się raczej zachowywał. To znaczy, rzucał czasami hasłem "w domu ci pokażę", ale ogólnie, to był raczej bardziej wyluzowany, w tępieniu mnie.
Mniejsza z tym. Muszę po prostu walczyć, nie uciekać cały czas od pewnych rzeczy, jak chociażby napisania do architekta, którego majstrowie trochę spartolili łazienkę. Mam chyba kłopoty z kłóceniem się z obcymi ludźmi. Interesujące.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!