Nie dać się depresji.

Siedzę w kafejce, zawiozłem współmieszkańca na lotnisko.
Muszę dalej walczyć, mimo, że widzę, że z wieloma rzeczami nie daję sobie rady.
Na paletkach jestem cienki Bolek, ale zauważyłem, po tym jak się filmowałem parę razy, jakie błędy robię. Zawsze coś. W życiu jest trudniej, jak tu się filmować?
Możliwe, że pisanie pamiętnika jest jakąś tam pomocą, prowadzenie listy, wtedy widzę, co robię, a czego nie. Nie mogę się czarować.

Stwierdziłem, po raz któryś, że nie chcę się sam opieprzać. Wystarczy mi już tego, że mnie moje schematy w głowie męczą. Po co się jeszcze bardziej dołować.
Wolę się uczyć olewać, pracować nad spokojem ducha, ale starać się robić swoje, próbować ugryźć codziennie kłopoty, problemy.

Lokatorka mieszkania w Niemczech nie płaci już od dwóch miesięcy, bo firma w której pracowała, nie wypłaciła. Rozmawiałem z jej synem, od razu cała litania zażaleń, co nie tak z tym mieszkaniem. A ona od roku nawet kaucji nie zapłaciła. żalić się umie, a płacić, to nie ma ochoty, choć ma podobno parę mieszkań własnościowych w Polsce. Tych mieszkań nie chce sprzedać, bo by musiała wysoki podatek zapłacić. Taka kombinatorka, wydaje mi się.

Nie dać się smutnym nastrojom. Po prostu nie poddawać się bezradności i temu uczuciu zmęczenia, duszenia się.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!