Po prostu dalej.

W sumie, to nie wiem po co uczę się tego chińskiego. Bo tak sobie postanowiłem, jako jedno z zadań? A może dlatego, że lubię języki?

Dzisiaj najpierw grałem coś tam w tej szkole, potem ćwiczyłem trochę z S i A. Grałem nawet pojedynczą z S, który teoretycznie jest niby dwie ligi wyżej.
Raz wygrałem w trzech setach, a raz przegrałem w dwóch. Ale fajnie było.

Jem za dużo czekolady, pewnie dlatego, że czuję niepokój. Treningi mnie trochę uspakajają.

Staram się oglądać coś tam o stresie, na youtubie.
Zaskoczyłem jedne z tych dwóch lepszych graczek, uczennic, że wiedziałem jak jest "pewność siebie" po chińsku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!