Codzienne ucieczki

Spaliło się tu ponad 80 domostw. Z pożarami buszu nie ma żartów.
życie przepływa mi przez palce. Ale czy innym też to nie robi?
Może po prostu muszę poszukać, czy szukać spokoju w sobie i z tej perspektywy patrzeć dalej, nie dać się tak ponosić emocjom cały czas.

Mógłbym napisać do NB (narkotyk-B), ale po co brać dodatkowo narkotyki, jak i tak się miotam? Kawa coś mniej działa, przynajmniej ta rozpuszczalna w domu.
Usiadłem sobie na podłodze, wpółleżąc, opierając się plecami o kanapę. Przed sobą miałem balkon, za nim drzewo mangowe. Ptaki skrzeczały jak zwykle, niektóre nawet śpiewały. Trochę przysypiałem, czułem, jaki jestem pospinany. Nie poszedłem na sport dzisiaj, trochę mam jeszcze zmęczone łydki, ten bolący palec, a trochę mi się nie chciało.
Uciekam w kawę i jedzenie, na przykład czekolady z orzechami.

Przez ten palec nie mogę chodzić na paletki. W sumie, to wtedy nie mam kontaktu z ludźmi. Czy mi na tym zależy? Nie wiem. Nawet na surf przez ten palec nie idę, choć ciepło się zrobiło.

Ludziom, farmerom, spaliło się prawie wszystko. Każdy ma jakieś inne życie. Ja mam większość rzeczy w Niemczech. Co by było, jakby mi się spaliły? Szkoda by było gitary. Co jest dla mnie ważne? To co piszę, to mam zabezpieczone, bo elektroniczne. Szczególnie teraz, po tym, jak straciłem pamiętnik z całego roku.

Gdzie chcę żyć, co robić? Nie wiem. Walczę z lękami i jakoś tam żyję, bez pracy już przez 1,5 roku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!