Małe bitwy

Siedzę w kafejce. Jakiś Azjata przy sąsiednim stoliku pokasłuje, nie zasłaniając ust. Niektórzy z nich mają obyczaje dzikie. Co kraj to obyczaj. Część Niemców cieszy się na przykład, jak im się głośno odbija. Nie wiem, czy robią to też w ekskluzywnych restauracjach, ale w jakich knajpach, czy w domu, to nie jest to czymś niezwykłym. Znałem też na przykład Portugalczyka, który jadł z otwartymi ustami. Polacy, to nawet nie wiem. Polacy, to chodzą bez butów w domu. Australijczycy też. Tyle, że ci ostatni, to chodzą latem w klapkach, ale nie wszyscy.

W domu rano czułem zmęczenie. Coś tam poskakałem i się rozbudziłem. Mój współmieszkaniec coś zmienia rytm życia. wstaje rano, przed 6, idzie na spacer, pod taką niezłą górkę. Budzę się przez to koło 5.30. W każdym razie, chciało mi się spać, coś mi mówiło "siądź na kanapie, nie idę nigdzie". Ale inny głos wiedział, że to bez sensu, bo po pierwsze, to i tak muszą do sklepu, a po drugie, to dlaczego mam siedzieć w domu i mieć wrażenie, że jestem zamknięty, choć mam wolny wybór? Więc nie siadłem na tej kanapie.

Wczoraj trening. przegrałem wszystkie pojedyncze. Nagrywałem się trochę i widziałem, że biegam jak pokopany, w niektórych momentach. Może bym coś nawet wygrał, ale palec oszczędzałem, bo jeszcze spuchnięty.
Dzisiaj na korcie trzymałem rakietkę tylko trzema palcami i jutro nie idę się wspinać, bo tak, to mi się to nigdy nie zagoi. Fajnie było wczoraj, była też V, jedzie w środę "do domu", czyli do Tajwanu. Człowiek się przyzwyczaja do mieszanki międzynarodowej, o poszliśmy na obiad i były dwie Tajwanki, jeden Indonezyjczyk, ja i jeden z Korei. Tu sporo Azjatów, wiadomo blisko.
W sumie, to dlatego, że staram się oszczędzać ten palec, to muszę trochę nad techniką popracować.

Ten kaszlący koło mnie zaczyna pociągać nosem.

Uznałem moje PTSD za coś w rodzaju choroby.
Dzisiaj nawet coś tam porobiłem, choćby poćwiczyłem serw. Wiadomo, to nie to samo, co robić coś "konkretnego", ale lepsze to, niż siedzieć na kanapie i oglądać jakieś głupoty. Paletki to moje hobby.
Walczę, czasami wygram jakąś małą bitwę, czasami przegram, ale uczę się walczyć, ciągle jeszcze żyję. Brakuje mi ciepłych piersi, czyichś, mam na myśli.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!