Marcepan na śniadanie

Siedzę w kafejce. Gdy jestem w domu, to coś nic nie napiszę. Nie wiem, tak do końca, jak to się dzieje, w jaki sposób mnie mój własny mózg robi w konia. W każdym razie potrafię pisać gdzieś na jakichś forach, ale nie potrafię pisać pamiętnika. To znaczy, potrafię, ale kosztuje mnie to wiele wysiłku. Poza tym, to w domu jestem śpiący. Tak, jakby coś wyłączało mi część wewnętrznej baterii, albo wprowadzało w tryb oszczędzania energii, w którym muszę przymknąć oczy, albo w którym wszystko płynie wolniej, nawet moje myśli.
B, mój współmieszkaniec, coś ostatnio szaleje, znowu wstał o 5.30. Nie wiem, czy poszedł na jakąś fizjoterapię, czy coś, bo wrócił po jakiejś godzinie, a potem wyszedł do pracy. Też jest trochę połamany, ale nie ma zamiaru ze sportu rezygnować. Był za granicą, przez 3 tygodnie się wspinać.

Zauważyłem, że niektóre ćwiczenia, te energiczne, z paletek, te potrafią mnie rozruszać. Tylko jak się za nie zabrać?
Przynajmniej potrafię poćwiczyć trochę serwis w garażu. Zobaczymy jak długo uda mi się to kontynuować, kiedy znajdę wymówkę, by tego nie robić. W każdym razie robię sobie kawy, gotując wodę w moim ulubionym szklanym czajniku do kawy. Potem biorę kawałek czekolady na talerzyku, włączam trochę muzyki i jakoś idzie mi to ćwiczenie. Nawet nie wiem ile czasu mi to zajmuje, czy 5, czy może 10 minut. Ale nie o czas tu chodzi. Chodzi o pokonanie lęku, który mówi mi "jesteś zmęczony, nie rób nic", lub, tak dla odmiany "po co to będziesz robił, to nie ma sensu, zobacz, może jest coś ciekawego w TV albo na internecie".
Głębokie oddychanie też czasami pomaga.

W każdym razie na śniadanie zjadłem resztę marcepanu z orzechami laskowymi i kawałek czekolady. Popiłem kawą. Bardzo zdrowe śniadanie, ale nie miałem ochoty na nic innego.
Dzisiaj trening. Ciekawe jak to będzie, bo ostatnio poćwiczyłem trochę na sucho, o ścianę lub w ogóle, bez lotki. Na tych treningach mamy kort dla siebie, to w tej szkole, w której dorabiałem jako trener.

Po prostu walczyć i tyle.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!