Metody na lęki, imię smoka

Obejrzałem jakiś wykład, czy prelekcję na internecie. Facet coś tam nawijał, o dobrych metodach na lęki. Jedną z nich jest medytacja.
"Dobra, dobra", pomyślałem sobie, choć mogłem to powiedzieć na głos, bo nikogo w domu oprócz mnie nie było.
Pewnie bym dalej nie słuchaj, ale w pewnym momencie zaczął odpowiadać na pytania publiczności, czy jakoś tak. Mówił o różnych metodach i dodał, że niestety, nie istnieje "jedyna" metoda dla wszystkich. Medytacja może pomóc, czy konfrontacja. Ale konfrontacja w wielu przypadkach, jak na przykład PTSD, może też zaszkodzić. To już zabrzmiało w moich uszach rozsądniej.
Inną metodą jest na przykład koncentrowanie się na jakiejś części ciała, czy na nazywaniu swoich lęków.
To znam już od dawna, o werbalizacji emocji. Jest to w wielu bajkach. Gdy zna się prawdziwe imię czarodzieja, smoka, czy jakiegoś demona, to często ma się nad nim władzę.

Parka tu dalej siedzi. Ona puka go po plecach, bo siedzą blisko, twarzami do siebie, co jakiś czas się obejmując. "Pewnie jej zrobił dobrze", przeszło mi przez głowę. Facet jest wyraźnie napakowany, widać to po jego plecach, ma ogoloną głowę.

Ludzie zamiast odnieść śmieci ze stolika, przekładają je na inny stolik, choć droga do pojemnika na śmieci prawie, że taka sama. Nie mówiąc już to tym, że większość pozostawia brudy po sobie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!