Przegrany dzień

Do niczego jestem dzisiaj. Nic nie zrobiłem. Może dlatego, że źle w nocy spałem? Rano kawa nie pomogła. Zmarnowany dzień, wyrzuty sumienia.

Na zawodach zajęliśmy 6 miejsce. Wszystkie podwójne mieszane przegrałem. Gorąco było, lało się z nas, pot kapał, trzeba go było wycierać ręcznikiem, żeby nie powstała kałuża. Ale nie grałem aż tak źle, mogło być gorzej. Chyba jestem spokojniejszy na zawodach. Może przez te zawody jestem taki zmęczony?

Wczoraj urodziny, roczek jednego kumpla z paletek. Byli w sumie prawie, że tylko ludzie z klubu. Mały dostał dwa samochody, w których może siedzieć, zdalnie sterowane. Kiedyś, to dzieciaki mogły by tylko o czymś takim pomarzyć.

Czytam co się dzieje w Niemczech, zalewanych falą uchodźców, w dużej mierze migrantów ekonomicznych. Tak przynajmniej wynika z niemieckiego reportażu, bo w gazetach nadal cenzura. Chociaż, dzisiaj dużo mniej komentarzy skasowali, powoli nawet do dziennikarzy dociera, że coś jest jednak nie tak. Porąbało ich wszystkich. Dlaczego ja się tym tak przejmuję?

Dziewczyna by mi się przydała, wypełniła może trochę pustkę w moim życiu?
Współmieszkaniec wrócił. Może nawet weselej przez to. Muszę iść dzisiaj wcześniej spać. Jutro następny dzień walki, choć dzisiejszy, to raczej przegrany.
Nieważne, jak często i nisko się upada, ważne, jak szybko się potrafi podnieść i walczyć dalej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!