Raz w hinduskim barze

Siedzieliśmy grupką w hinduskiej knajpce, czy raczej hinduskim barze. Jeden coś tam o kimś opowiedział, że ten nie jest dobrym ojcem, że traktuje swoje dzieci z góry. Przy tej okazji A, z Tajlandii, powiedziała mi, że w szkole ich nauczyciel karał różdżką, tak, aż ślady na nogach pozostawały. Muszę się ją jeszcze dokładniej wypytać. W Polsce to już dawno chyba tak nie leją. W Niemczech, to za to by do więzienia poszedł.

Kupiłem sobie nowy twardy dysk i miałem zajęcie, kopiowanie jakichś tam seriali i filmów na ten nowy dysk. Jakaś parka tu się całuje. Azjaci to raczej nie są, bo ci, to się chyba nigdy publicznie nie całują, z tego, co widzę. Parka taka obłapiona, może jacyś kochankowie, którzy się wyrwali od męża, czy żony, bo niby dlaczego mieli by siedzieć w kafejce i się "lizać", jakby to moja babcia nazwała. "Znowu się liżą", mówiła, widząc w jakimś filmie całującą się parę.
Podobno nie wyszła za tego, który jej się podobał, ale za jakiegoś innego, siostra mi kiedyś powiedziała. Szkoda, jakoś się chyba nigdy babci o takie rzeczy nie zapytałem.
Ta kobieta ma obrączkę na palcu. Nie wyglądają mi na młode małżeństwo.

Nie idę na paletki póki mi się palec w miarę nie zagoi, bo się to już ponad miesiąc ciągnie i coś nie jest lepiej, mimo, że używam tejpu i staram się go oszczędzać. "Staram się", nie znaczy, że mnie on ostro nie zaboli, od czasu do czasu, gdy gram.
Nic dzisiaj ze sportu nie robiłem, czekam, aż mi zakwasy trochę zejdą.

To, co się myśli i jak to jest na zewnątrz, to często różne sprawy. Dlatego uczę się też przełamywać niektóre bezsensowne schematy myślowe.
Każdy dzień to walka, z ociężałością, bezsensem. Ale, czy się walczy z czymś fizycznym, czy psychicznym, to na jedno wychodzi, trzeba być w miarę zdyscyplinowanym i kosztuje to sporo energii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!