Wychodzić z dołka

Znajoma przez internet Chinka, z którą robiłem trochę wymianę językową, opowiadała mi, że kłóci się ze swoim mężem, a w sumie, to tęskni za innym, byłym, który mieszka w Niemczech, ale nic od niej już nie chce, po tym, jak ona go kiedyś rzuciła. Nawet chciała się z nim spotkać, ale facet ją chyba olał. Marzył jej się coś ostatnio strasznie.
W każdym razie, dzisiaj pisze mi ona, że jest znowu w ciąży. Znowu, bo jedno dziecko już mają.
Myślę, że u kobiet to czasami tak działa. Po prostu chcą mieć dziecko, niezależnie od tego, jak jest w partnerstwie. Nie pierwszy to taki przypadek.
Potem pewnie będzie narzekała, że miało być inaczej, ale teraz mi napisała, że mają już jedno dziecko, wyszli przecież za mąż i będą oczywiście razem, czy coś w tym rodzaju. Nie mam zamiaru z nią na ten temat dyskutować, ani logiki w tym szukać. Szukać w emocjach logiki, to lekka strata czasu. Chyba, że człowiek chce zrozumieć, dlaczego w ogóle pewne emocje istnieją, ale to już inny poziom abstrakcji.

Na treningu wybiegałem się, bo więcej biegam, gdy mnie palec u dłoni boli. Potem wykręcałem majtki, lała się z nich woda. Tu w miarę ciepło, ponad 30C w ciągu dnia, choć teraz koło 19, to nawet miło chłodno.

I co z moim życiem? Muszę się uczyć wychodzić z dołka i robić coś, niezależnie od tego, czy mnie coś dusi, czy nie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!