Uścisk Skośnookiej, a Friendzone.

Tu się powoli ciemno zaczyna robić . Cykady rozpoczęły swój wieczorny śpiew, ten tuż przed zapadnięciem zmroku.
Tak się zastanawiałem trochę, jak spędzę święta, chciałem iść do kafejki po siłowni. "A" do mnie napisała, że jedzie do centrum handlowego koło mnie, możemy się tam spotkać. A jest zamężna, z S, też z paletek. Razem z nią prowadziłem treningi.
Razem tez często trenujemy, tak, że znamy się dobrze.
Ciekawe, co robiła po drugiej stronie miasta, w tym centrum koło mnie. Coś wspominała o nowej pracy, pewnie to było powodem. Nie zapytałem. Jak zwykle, nigdy o takie coś nie pytam.
Poszliśmy najpierw na krótkie zakupy do jednego sklepu, żywność, pięć minut nam zajęło.  Potem coś przekąsić, to znaczy, każdy sobie coś tam zamówił.
Ja z jednego stoiska coś indyjskiego, ona z innego coś pewnie taiwańskiego. Siedzieliśmy przy metalowym okrągłym stoliku i tak sobie gadaliśmy.
Zeszliśmy na święta, taniec. Na to, że Azjaci nigdy się na powitanie, czy pożegnanie nie obejmują.
- Ale Australijczycy się obejmują - powiedziała A.
- Mhmm - odpowiedziałem.
- Tak, oni się obejmują - dodała A.
- Chyba tak - przypomniało mi się - bo jak się z nimi spotykam, to się obejmujemy - odpowiedziałem. Teraz przypomniało mi się, że nie wszyscy i nie zawsze.
- To dlaczego Ty nikogo nie obejmujesz - zapytała A?
- Jak jestem wśród Azjatów, to nie obejmuję - mówię. - Dopasowuję się.
- Czemu? Po co zmieniasz ten swój zwyczaj? - pyta A.
- Czasami, jak ostatnio, objąłem na pożegnanie na przykład L i Y. - L i Y to dwie inne skośnookie. Próbuję się coś tłumaczyć, nie wiadomo dlaczego.
- Objąłem nawet Gibsona - dorzuciłem jeszcze, może trochę od rzeczy, bo Gibson to facet.
Więc na koniec, jak ją odprowadziłem do samochodu po kawie, to ją objąłem na pożegnanie, życząc jej wesołych świąt.
- Dziękuję za miłe towarzystwo i uścisk - napisała mi A po jakimś czasie.
- To samo chciałem napisać.
Po może pół godziny dodałem.
- Skorzystam z Twojej rady i będę Cię teraz obejmował na powitanie.
- Od tego momentu, gdziekolwiek mnie spotkasz, musisz mnie obejmować ;) - przyszło w odpowiedzi.

Dzisiaj rano wymieniliśmy się trochę na WA z NB (narkotyk-B). Dla niej to była już noc, dla mnie poranek.
Ona padała na nos, ale mimo wszystko pisaliśmy o głupotach, z przerwami, chyba z godzinę. Jestem w friendzone od lat, cały czas walcząc o wyzwolenie? Narkotyki.
Ciągle mi się może majaczy, że mogę z tego wyjść. A może na razie po prostu nie wiem co dalej. Emocje, czasami z Logiką do nich nie podchodź.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!