Brak planów, trudno coś połapać.

Zastanawiałem się dzisiaj, na siłowni, czy naprawdę nie powinienem się zabrać za siebie i zwalczyć tych lęków, by żyć "normalni".
Bo co ja takiego całymi dniami robię, coś tam próbuję pisać, coś tam robię na komputerze, coś się tam chińskiego uczę.
Wszystko bez większych rezultatów.

Problem może w tym, że nie wiem co miałbym robić. Znaleźć dziewczynę? To na pewno. Ale co potem, iść do pracy, mając dziewczynę, pytając się codziennie, po co to robię?
Nigdy jakoś nie miałem konkretnego celu, po części przez lęki, a po części że od dzieciństwa planowałem popełnić samobójstwo. Więc po co się nad przyszłością zastanawiać.
Niezależnie od tego, że żyłem w dwóch światach. Jednym realnym, innym, tym wyimaginowanym.

Zwalczyć te lęki, "wziąć się za siebie", tak, jakbym nie próbował tego robić, cały czas. Ale może powinienem robić więcej. Pewnie tak, ale, może cieszyć się trochę z tego, że od paru lat nie myślę codziennie o samobójstwie? Zawsze coś. Trudno mi to jakoś połapać.

Czemu te skośnookie tutaj wydają mi się tak atrakcyjne. Czy są one rzeczywiście takie ładne? Pewnie też by mi się jakieś ładne nieskośnookie podobały, gdyby siedziały tutaj. Ale może lubię drobne dziewczyny, nawet gdy nie mają one niebieskich oczu, tylko brązowe, jak orzechy laskowe. To pewnie powód. Lubię orzechy laskowe.

Komentarze

  1. Normalnie - znaczy bez lęków? Czy bardziej - z planami na przyszłość/konkretnym celem?
    Zastanawiam się, czy mieć jakiś dalekosiężny cel ma sens. Wszystko i tak się zmienia i jest inaczej. Ty chciałbyś żyć bez lęków, to brzmi już jak jakiś plan. Plany w ogóle rodzą się z innych planów, a może raczej z realizacji tych innych? Bo wtedy, jak zrealizujesz jeden, to myślisz już inaczej niż wcześniej, bo masz jakąś bazę, inny punkt odniesienia... jakby sobie tak życie planować punkt po punkcie, to nie wiem czy to normalne... nie jesteśmy maszynami, mimo wszystko.

    "ale, może cieszyć się trochę z tego, że od paru lat nie myślę codziennie o samobójstwie? Zawsze coś."
    Bardzo coś. Im więcej takich dni, tym bardziej przechodzisz z POMIĘDZY światów do tego realnego. Tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że część ludzi planuje, na przykład założenie rodziny. Znam dziewczyny, które mówią, "jak będę miała 23, czy 25 lat, to chcę mieć pierwsze dziecko".
    NB też mówi, że chciała by mieć drugie dziecko, ale musi do tego jeszcze faceta znaleźć ;)

    Kiedyś może myślałem, że moje lęki znikną, teraz uważam, że część ich pewnie tam pozostanie.
    Co do planów, to może raczej uzyskanie jakiegoś wewnętrznego spokoju i po prostu jest walka.
    "Droga jest celem", to powtarzam już od lat.
    Walka o to, żebym mógł częściej pewne rzeczy robić, zamiast uciekać.

    Myślę, że jak się nie myśli o samobójstwie, to niekoniecznie jest tych światów mniej, oprócz tego realnego. Po prostu zmienia się trochę spojrzenie na ten realny świat. Ale tak do końca, to też nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!