Poprawność polityczna, a uchodźcy w Niemczech.

NB (narkotyk-B) się nie zgłasza. Nadal w myślach na Nią przeklinam. To obcina mi monologi, w formie dialogu z Nią. Poza tym, to umożliwia mi lepszą kontrolę moich myśli o Niej. Ciekawe kiedy się odezwie. Może za tydzień, może za miesiąc. Nie mam zamiaru pierwszy się odezwać. Odezwałem się jako ostatni, pisząc pewnie zbyt dużo.

Dziewczyna by mi się przydała.

Poczytałem trochę o amygdali, czyli ciele migdałowatym, także o innych częściach układu limbicznego, czyli tego odpowiedzialnego za emocje i reakcje na nie.
Mam wrażenie, że kiedyś mój mózg w ogóle nie chciał się tym zajmować. Tak, jakbym miał jakąś barierę. Wcale by mnie to nie zdziwiło, znając życie i moją głowę.
Poruszanie nieprzyjemnych tematów jest cholernie męczące, może być cholernie męczące.
Ja o takich tematach NB napisałem, może ją to zmęczyło, może jej się nie chce napisać, może akurat kogoś poznała? Odzywa się nutka zazdrości.

Mrówki nas atakują, to znaczy, mnie i mojego współmieszkańca. Takie malutkie, czarne. Zaczęło się w poniedziałek.
- To pewnie z powodu deszczu - powiedział B.
- Jaka jest standardowa procedura w takim przypadku - zapytałem?
- Nie ma. Może trzeba coś kupić na nie. Musimy pochować jedzenie - odpowiedział B.
I na tym się skończyło.
We wtorek i dzisiaj zatykałem im dziury, którymi wchodziły do kuchni, więc poznikały. To znaczy, jeszcze chodzą, znajdują nowe dziury, ale tych dziur coraz mniej. Poza tym, to dzisiaj znowu słońce, po tym, jak przez dwa dni padało. Więc może się wyniosą. Tym bardziej, że jak im się dziury zatka, to część z nich pada. Niby to tylko mrówki, ale szkoda mi ich, bo lubię mrówki. A że trochę o mrówkach kiedyś poczytałem i pooglądałem, to ciekawe jest je obserwować.

To trochę tak, jak ja siebie obserwuję. Gdy czuję niepokój, to myślę sobie
- Aha, amygdala dostała sygnał od thalamusa, czy może od hipokampa, że stres nadchodzi. Więc reaguje odpowiednio.
Bo reakcje stresowe to nic innego niż działanie amygdali, razem z innymi częściami mózgu, jak przedwzgórzem, hypothalamus.

W Niemczech afera, bo uchodźcy w Sylwestra zaczęli obmacywać kobiety na dworcu w Kolonii, okradając je przy okazji. Jednej podarli nawet majtki, nawet policjantkę w cywilu złapali za krocze. Zgłosiło się już chyba 90 osób. Główne gazety oczywiście to trochę upiększają, nie podając, że to byli uchodźcy, tylko ludzie, którzy wyglądali jak "Arabowie, lub mieszkańcy Afryki". Na dworcu i placu obok było podobno 1000-2000 osób. Tych zamieszanych podobno 200. Grupy 20-40 osobowe okrążały dziewczyny, nawet jak te było z chłopakami. Łapali je potem za co popadło, wkładając palce dosłownie wszędzie, jak to jedna z poszkodowanych określiła. Oczywiście, w głównych gazetach tych informacji nie podano, były za to w lokalnych. Tam było też, że paru zatrzymanych miało dokumenty, czyli kopie, złożonego podania o azyl, czy coś takiego.  Było jeszcze trochę innych detali, ale nie chce mi się nawet pisać.
Główne gazety obudziły się dopiero wczoraj, choć zdarzenie miało miejsce parę dni temu. Policja nic nie wie, choć dworzec jest naszpikowany kamerami.
Poprawność polityczna. Przypomina mi się komuna. Choć teraz podobno próbują to znowu wprowadzić.
Czytelnicy byli wkurzeni. Wczoraj, w ciągu 3-4 godzin było ponad 1100 komentarzy pod jednym artykułem, potem pod drugiem to samo, bo w pierwszym komentarze zamknięto.
A burmistrz miasta Kolonii, kobieta, radziła kobietom w Kolonii, żeby te bardziej uważały, trzymały się od obcych na dystans wyciągniętej ręki, czy coś w tym stylu. Pewnie, i trenować sztuki walki, jak ich 20-40 pijanych okrąży. Nic dodać, nic ująć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!