Przeklinanie, a damski bokser.

Kiedyś nie kląłem, w podstawówce, czy w liceum. Pewnie dlatego, że nie chciałem być jak Stary, który klął w domu. Przy ludziach był oczywiście bardzo uprzejmy, ch.j.
Trochę jak mój stary nauczyciel angielskiego, który mówił, że niektóry Polak to przy ludziach żonie drzwi otworzy, a w domu to ją kopnie.
On też był Polakiem, żeby nie było. Myślę, że to nie tylko polski problem. I nie tylko mężowie, ale też żony potrafią kogoś nawet skaleczyć.

Zauważyłem, że przeklinaniem mi pomaga, gdy siedzę przy stole i coś piszę, czy mam coś robić, czując napływające gorąco i lekkie mrowienie skóry.
Czasami jem wtedy za dużo czekolady, czy innych słodkości, jak daktyli.
Ostatnio nie kupiłem sobie mojej ulubionej czekolady z orzechami, bo mi sadła na brzuchu i piersiach przybyło.
Dziwi mnie trochę jak ludzie mówią, że jestem szczupły. Fakt, nie mam specjalnego brzucha, ale wszędzie za dużo sadło. Może nie na łydkach i rękach.
O czym ja tu piszę. Chciałem napisać o przeklinaniu.
- Ja Ci k..a pokażę - gdy to słyszałem z usta starego, wiedziałem, że trzeba się mieć na baczności.
Zabawne jest może, że nawet nie wiem, czy tak do mnie mówił, choć słyszę to zdanie w mojej głowie. Zbyt dużo gęstej mgły pokrywa to, co było.
Paru rzeczy jestem pewny, jak tego, że raz mnie znokautował, bo wynosząc popiół z pieca kuchennego przypadkowo wyrzuciłem aktualną gazetę.
Wiem, że stałem przed nim, już nawet nie wiem, czy akurat wróciłem, czy mnie wywołał z pokoju. Stałem w półciemnym przedpokoju.
- Gdzie jest gazeta - pyta Stary.
- Jaka gazeta - pytam cichym głosem.
- Dzisiejsza, z programem - mówi stary patrząc na mnie jak padalec na mysz.
- Chyba wyniosłem z popiołem - odpowiadam.
Następne co pamiętam, to fakt, że mam policzek na słomianej macie leżącej na podłodze, a on już nie stoi przy mnie.
Pewnie mi dał sku...syn z liścia.
Lekka różnica wzrostu i wagi zrobiła swoje.
Poszedłem po tą gazetę, bo jeszcze leżała tam, gdzie wyrzucałem ten popiół. I tyle.
W sumie, jak już się zrobił stary, to myślałem, żeby mu raz przypieprzyć, ale nie zrobiłem tego. Jakby mnie próbował uderzyć, to bym to może zrobił, ale od kiedy mu się lata temu postawiłem, jeszcze w liceum, to już nie próbował. Damski bokser.

NB (narkotyk-B) nadal się nie zgłasza. Widzę, że żyje, bo widać, że była na necie dzisiaj. Nie mam zamiaru pierwszy się odezwać, bo jej ostatnio więcej napisałem, niech ona się wysłowi. Trochę mnie zmęczyły kontakty z pokopanymi ludźmi. Jak z tym kumplem, który od roku mi paczkę wysyła, którą już miał w zeszłym lutym gotową do wysłania. Nie odezwał się od paru miesięcy, nie odbiera telefonu, czego w sumie nigdy nie robił. To ten, który mieszka w przechowalni rzeczy, nawet tam nigdy nie byłem. Nie zapraszał też nigdy. Nikt tam chyba nie był.
Wiem jak wcześniej mieszkał, całkiem normalnie. Nawet poznałem jego kumpelkę, współlokatorkę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!