Cholerne emocje

Wczoraj grałem dużo, bo mało ludzi było na pogrywaniu. Potem poszliśmy na kolację i kawę. Gadałem trochę z D i SH, parą z Chin. Krytykowali oni brak wolności dostępu do informacji w Chinach.
Dzisiaj trenowałem z SH. On jest jednak szybszy i lepiej gra ode mnie. Gdy oglądam moje nagrania z treningu, to mam wrażenie, że moje ruchy są jakieś niezgrabne, sztywne. Ale pracuję nad tym. Powoli zaczynam się pewniej czuć na boisku, choć jeszcze mi do płynności dużo brakuje.

NB (narkotyk-B) się odezwała. Napisała, że miała romans, ale udało się jej z niego wyplątać.
- Nigdy więcej romansów - napisała.
- Co rozumiesz, pod pojęciem romans? - zapytałem.
- Afera z żonatym facetem - przyszła odpowiedź po jakimś czasie, nie wiem, czy godzinach, czy coś.
Jakby było mało, to dodała.
- Ale spotkała mnie niespodzianka - napisała - jadę z tą niespodzianką na weekend. Jestem szczęśliwa.
Nic jeszcze nie odpisałem, bo mi po głowie chodzi "ch.j Ci w d..".
Nie wiem, czy wspomniałem, że ostatnio sporo przeklinam, gdy piszę i w myślach. Tak, jakbym nadrabiał to, że kiedyś w ogóle nie kląłem. Może dlatego, że mój popieprzony stary to cały czas robił. Nie chciałem być do niego podobny.

Wkurza mnie to, że jestem tak uczuciowo związany z NB. Tak, jakbym miał węzeł w głowie. Tyle, że i tak jest lepiej niż kiedyś. W sumie, to ona w międzyczasie wyszła za mąż, ma dziecko, rozwiodła się, ma teraz jak widać co chwilę afery.
- A ja k..wa co? - myślę sobie.
Ale nie chcę się poddawać tym starym sentymentom. "To Twoja droga, która idziesz", czy coś tak, jak powiedział SH dzisiaj. Ładną ma tą żonę. Ona robi tu doktorat.

I co dalej ze mną? Staram się robić swoje, niezależnie od tych wszystkich NB i innych cholernych emocji.
- Po prostu głęboki wdech - mówię sobie, siedząc wbity w krzesło - i powolny wydech.
Jak wracałem do domu, to cieszyłem się, że kupiłem dużo, w miarę świeżych owoców, czyli głównie morel. Zawsze coś.

Komentarze

  1. Afer to lepiej nie mieć, bo szkoda głowy, nie tylko swojej.
    A Ty, a Ty sprawiasz wrażenie pracującego nad tym, żeby jak już się Ktoś odpowiedni znajdzie, to żeby wszystkie głowy były całe i nie było afery ;) to chyba mądra "droga"
    oczywiście piszę to, co widzę tu u Ciebie na blogu.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, ja to mam zamieszanie w głowie. Wiadomo, jak Ktoś się znajdzie, to się znajdzie, trochę nad tym pracuję, ale się nie przemęczam ;)
    Denerwuje mnie, że mi NB tak po głowie chodzi. Wiem, kiedyś mi przejdzie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!