Stres, nagłe zmęczenie.

Próbuję coś tam pisać, codziennie. W takim tempie, to skończę to za jakichś 20 lat myślę. Ale może lepsze tyle, niż nic. Wolę cokolwiek robić, niż nic nie robić.
Oczywiście, mógłbym poszukać pracy, ale nie wiem, czy mam ochotę. Wolę jeszcze próbować powalczyć trochę z lękami. Nie wiem, czy coś się w mojej głowie zmienia, ale przynajmniej żyję trochę bardziej na luzie. Choć tak do końca, to nie wiem.
W każdym razie, wiem, że jestem w stanie pewne rzeczy zrobić, jak pojechać do innego kraju i zostać tam na jakiś czas. Chociaż, to już któryś tam z tych krajów.

NB (narkotyk-B) nadal się nie odzywa, ciekawe, czy się odezwie. Za to piszę sobie trochę z AM, która jest teraz w domu, w Taiwanie.

Wczoraj na treningu było dosyć gorąco. W pewnym momencie poszedłem do toalety i wykręciłem sobie koszulkę, z której się woda polała, choć nie była ona bawełniana.
Zauważyłem, że znowu sobie odpuszczam, jak gram na paletkach. "Eksperymentuję", albo "nie zależy mi", mówię sobie. Dobra wymówka. Już raz sobie powiedziałem, że muszę się nauczyć wygrywać, walczyć, a nie odpuszczać. Odpuszczanie, to unikanie jakichś tam sytuacji. Ucieczka przed czymś.
Powinienem próbować nie odpuszczać sobie.

Dzisiaj rano, po późnym śniadaniu, zachciało mi się spać. Nigdy nie wiem, czy to normalne zmęczenie, czy jakiś lęk, unikanie. Wiem, że często tak reaguję na stres, robię się zmęczony, nagle.
Ale tu ładnych dziewczyn chodzi. Wczoraj po treningu poszliśmy z S na kawę, tam było jeszcze więcej interesujących postaci.

Czasami trudno jest przyznać się do bezradności, nawet przed samym sobą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!