Uciekaj, mówią niektóre wspomnienia z przeszłości.

W domu męczyłem się rano, przysypiałem, miotałem się jakoś trochę. Zrobiłem coś, ale potem dopadła mnie ta moja bezwładność.
Na koniec zrobiłem tak, jak sobie wczoraj zaplanowałem, poszedłem do centrum handlowego, do kafejki.
Zanim wyszedłem z domu zastanawiałem się, czy mi to coś da, czy się lepiej poczuję.
- Wiesz i zapisałeś sobie, że lepiej się czujesz, gdy wyjdziesz z domu, pójdziesz do kafejki - mówiło mi coś.
Popatrzyłem do notatek, mimo, że wiem, co tam jest. Rzeczywiście, wyjście z domu dobrze mi robi.
- Tam tyle ludzi - padło jako odpowiedź.
- Fakt, ludzi jest sporo, ale chciałeś jeszcze do sklepu, przez treningiem.
- Jestem zmęczony, jeszcze się pochoruję - odpowiada mi ten głos. - Tro, czy kiedyś pójdę.
- No właśnie, jutro nie pójdziesz, a kiedyś, to wiadomo, typowa wymówka - dyskutuję sam z sobą.
Teraz, gdy tu siedzę, wydaje mi się to tak oczywiste, że warto było tutaj przyjść. Lepiej się czuję, po kawie zmęczenie prawie, że całkowicie zniknęło.
Tyle ładnych dziewczyn, czy kobiet w koło, to pewnie też pobudza mój organizm, wiem o tym.
To tak samo oczywiste, jak oczywiste było w domu, że nie warto z domu wychodzić.

Dlatego staram się z dystansu patrzeć na moje emocje, zmęczenia, lęki. W PTSD nigdy nie wiadomo, co jest naprawdę, a co tylko unikiem mojego mózgu, próbującego wejść w stare schemat, w stylu "uciekaj, schowaj się, nie ruszaj się, najlepiej nic nie rób".

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!