Po prostu obserwować.

Każdy dzień to walka. Czasami na oślep. Wczoraj, czy kiedy to było, obejrzałem sobie coś o walce z depresją. Nie uważam, że mam depresją, jako tako, raczej mam ją jako efekt frustracji z powodu lęków, które odczuwam, które mnie czasami blokuję. Czasami, bo nie zawsze. Myślę, że to też jest ważne. Człowiek czasami przywiązuje dużą wagę do porażek, ignorując to, co udało mu się zdobyć. Gdy się uda przeskoczyć jakąś poprzeczkę, to trzeba ją podnieść, by móc biadolić, że nie wychodzi, albo po prostu z przyzwyczajenia. Takich poprzeczek jest oczywiście wiele, jedna jest do uczenia się nowych rzeczy, inna do relacji międzyludzkich, jeszcze inna do pracy, i tak dalej.

Ale, do tematu. Ten facet na wideo o depresji powiedział, że należy walczyć z negatywnymi myślami. Jak przychodzi negatywna myśl, to trzeba jej dać kontrę, bo ona często jest bez sensu.
- I tak mi z tego nic nie wyjdzie - bach, i co zrobisz.
Ile razy mam takie myśli. Warto chyba wtedy się trochę wysilić i wysłać rakietę powietrze powietrze i odparować.
- Wyjdzie mi, dlaczego ma mi nie wyjść.
Nikt mi nie udowodni, że ta druga myśl nie jest bardziej poprawna, przynajmniej, gdy chodzi o niektóre sprawy. Wiadomo, samospełniająca się przepowiednia.
Dlatego myślę, że warto zwracać uwagę na to, co się myśli.
Już nie mówię o przypadkach, gdy uważa się, że jest się do niczego.
- Trudno, jest się do niczego, to jest się do niczego, pytanie tylko, co z tym zrobić?
Przy takich pytaniach podoba mi się perspektywa wiewiórki. Czy ona sobie zadaje takie pytanie? Siedzi na drzewie i kombinuje - Jestem do niczego.
A może myśli sobie - Dzisiaj jestem do niczego, mój kolor futerka mi się nie podoba.
Wiadomo, jesteśmy pod presją środowiska i własnych schematów myśli i zachowania. żylibyśmy w Amazonii, to biegalibyśmy w przepasce na biodrach, wcinali smaczne tłuste robale, które mają zresztą sporo białka i nie przejmowali byśmy się pewnymi rzeczami, jak na przykład sensem naszego istnienia, a dokładnie jego bezsensem. Ale jak nie potrafimy sobie udowodnić sensu istnienia, tak ni nie potrafimy sobie udowodnić bezsensu istnienia. Po prostu jesteśmy.
Wiadomo, to teoria, bo w praktyce, to myśli, wyuczone wzorce, są dosyć silne i wpływają na nasze zachowanie. Nie zjemy tłustego robaka, znalezionego w lesie, mimo, że pewnie zdrowy i ma dużo więcej białka niż sardelki.

"Moje nastawienie do świata nieco się zmieniło. Część problemów zniknęła, część pozostała. Mniej odczuwam ten codzienny ból istnienia.
Wiadomo, gdy czasami każda minuta jakoś boli, niepokoi, trudno się poruszyć, bo każdy ruch może pogorszyć sytuację, to człowiek oczywiście zastanawia się, co by tu zrobić, jakby od tego uciec.
Gdyby ten ból dało się jakoś określić, może wtedy było by łatwiej, ale nie jest on fizyczny, jest gdzieś tam głęboko, pod czaszką, albo w klatce piersiowej, rozmyty, niezdefiniowany.


Gdy nie widzi się innego wyjścia, pozostaje samobójstwo. Te drzwiczki zawsze istnieją, o ile nie jest się sparaliżowanym. Zabić się i usłyszeć ciszę, o ile ciszę można usłyszeć. A może tylko szum wiatru, jak na górskiej polanie, gdzieś wysoko. Nie czuć już nic, uciec od tego dziwnego życia. W takich momentach śmierć kojarzy mi się ze spokojem, ukojeniem.


Jak wspomniałem, moje nastawienie do świata zmieniło się. Gdybym wiedział przed laty, co się ze mną dzieje, to było by mi łatwiej, myślę sobie. Czytałem wiele, ale nie znalazłem wtedy nic, przy czym mógłbym się zatrzymać i powiedzieć „to tak jak u mnie”.
To może też dlatego, że uciekałem przed pewnymi myślami, nie wiem."


Mhmm, to powyżej, to wstęp do tego, co sobie piszę. Kiedyś myślałem, że najtrudniej jest uwierzyć, że coś da się zmienić. Chyba tak jest. Gdy do tego dochodzi brak wiedzy nad tym, jak nasza głowa pracuje, to można dojść do wniosku, że nic się nie da zrobić. Gdy jednak wiadomo, bo piszę już o tym w każdej gazecie, że człowiek może się wielu rzeczy nauczyć, nawet gdy straci mowę, to może ją odzyskać, to warto inaczej spojrzeć na pewne rzeczy, myślę sobie.


Jedyne, czego mózg nie potrafi robić, to przestać się uczyć, powiedział kiedyś jeden z neurologów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!