W kółko to samo, nie znudzi mi się chyba

Nie znudzi mi się powtarzanie tego, że wiele rzeczy odbywa się w naszej głowie automatycznie, pod wpływem impulsu budzi się cały schemat, program, zachowań obronnych.

Słyszę odgłos telefonu, spodziewam się, że odezwie się syn lokatorki. Mam z nimi konflikt, za bardzo jej chyba odpuszczałem, widzę to po tym, że do dzisiaj, od dwóch lat, kaucji nie zapłaciła, choć sama ma parę mieszkań w Polsce. I co ja się tłumaczę.
W każdym razie, sygnał telefonu, to znaczy Whatsapp.
Amygdala rusza do akcji. Ma zapamiętane, że to oznacza kłopoty.
Powoduje więc ona, że robię się niespokojny. To znaczy, powoduje, że wydzielane są hormony, które zwiększają moją wrażliwość, wrażliwość mojej skóry, mój oddech staje się automatycznie płytszy, zwężają się naczynia krwionośne. Przygotowuję się do walki, albo do udawania martwego. No, chyba, że do ucieczki, ale raczej, do udawania martwego.

Z niechęcią sprawdzam telefon. Nie, to moja dobra kumpelka A. Miła wiadomość, ale Amygdala już odpaliła swoje rakiety. Organizm jest już naładowany hormonami obronnymi. Trochę to potrwa, zanim to przejdzie. Nie jest to sterowane logiką. Logika może pomóc Amygdalę uspokoić, ale nie kieruje ona hormonami.
Powolne oddychanie uspakaja ją. To jakby łagodzić wkurzonego owczarka.
Też trochę potrwa, zanim się on uspokoi. Równie dobrze może być to jamnik, czy pudel, albo choćby kot.

Biorąc pod uwagę moją historię, to mam pewnie powiększoną Amygdalę, dlatego też reaguje ona silniej, na więcej impulsów, niż u ludzi, którzy mieli normalne dzieciństwo, czy takich, którzy nie mieli traum, bo nie musi być to dzieciństwo.

Ten mechanizm jest w sumie dosyć prosty. Dlaczego mi nikt o tym wcześniej nie powiedział? Dlaczego nie uczy się takich rzeczy w szkole, zamiast tego, człowiek uczy się o złożach rudy żelaza w Afryce Południowej?

Oddycham głębiej, mówię sobie - C..j z tym - i czuję się lepiej.
Mógłbym oczywiście poddać się temu uczuciu, tej błędnej, bo zbyt silnej emocji, jej symptomom, leżeć na łóżku, patrzeć w sufit i myśleć - Czy to się nigdy nie skończy?

Nie znudzi mi się powtarzanie takich informacji, bo po pierwsze, uważam, że to ciekawe, a po drugie, to może ktoś to przeczyta i zrozumie, że głowa ludzka, to nie jedna masa, w której coś się tam dzieje. Jak samochód to nie kupa żelaza, bo jest tam też sporo plastiku i trochę gumy :P

Jak samochód się zepsuje, to jedzie się z nim do mechanika, jak nie ma się pojęcia o samochodzie, albo nie ma czasu, czy ochoty, warunków, żeby samemu naprawić.
Nikt nie powie - Mam nowy samochód, ale wczoraj mi stanął, więc dałem go zezłomować.
Każdy by się popukał w głowę, słysząc coś takiego.
Ale z głową jest inaczej. Gdy coś nie działa, nie tak, jakby się człowiek spodziewał, coś się tam zaciera, coś trzeszczy, to część ludzi próbuje jakoś to obejść, dalej jeździć tym samochodem, do bólu. Albo stwierdza, to teraz muszę iść na złom, bo jestem do niczego.
No właśnie. Jakiś mechanizm w głowie działa nie tak, to oczywiście wpływa na emocje i zachowanie.
- Dzieciństwo, ah, to było kiedyś, to nie ma ze mną nic wspólnego.
- Nauczyłeś się jeździć na rowerze za dziecka?
- No tak.
- To teraz pewnie już nie umiesz, bo to było kiedyś?
- No nie...

Reakcje emocjonalne, reakcje na wydarzenia, też są zapamiętywane, trochę jak jazda na rowerze, tyle, że w innej części mózgu. No właśnie, w Amygali, w uproszczeniu na to patrząc.
Jeśli ktoś jest z Amazonii, to oblizuje się ze smakiem na widok tłustego białego robaka, gdy ktoś jest urodzony w Europie, raczej się będzie otrząsał na samą myśl o tym, żeby włożyć go wijącego się do ust i usłyszeć, jak pęka jego skórka pod naciskiem zębów.
Zje za to ze smakiem parówkę.
Jak ktoś jest nauczony, że obrywy w głowę i nie może nic zrobić, to w dorosłym życiu potrafi to w miarą kontrolować. Tyle, że w sytuacjach, gdy jest zestresowany, czuje brak kontroli nad swoim życiem, czuje się zagrożony, wtedy pewne emocje mogą brać górę, wchodzi się w ten stary schemat myślenia, mimo, że jako dorosły, logicznie myślący, ktoś zachowywał by się, czy myślał inaczej.
Kiedyś, jako dziecko, nie mogłem się bronić, jak byłem bity, gdy Stary przeprowadzał "kontrole", od czystości butów, przez tornister, na fryzurze kończąc, to jako przykład.
Było mi to latami wpajane.
Moja Amygdala sobie to zapamiętała. Teraz gdy jestem zestresowany, w sytuacjach, gdy mam się sprawdzać, na egzaminach, na zawodach, gdy mam zadzwonić do kogoś, wchodzę w schemat bezradności. Taka jakaś głupia reakcja. To znaczy, kiedyś, nie była ona głupia, kiedyś była pomocna. Zapamiętany mechanizm obronny z tamtych czasów.

Gdy ktoś chce mi bezpośrednio dać w mordę, wtedy jakoś nie ma tego.
Wtedy włącza się program - Tylko spróbuj.
Interesujące.
Jak mówię.

Komentarze

  1. Popatrz, a ja bym chętnie się zezłomował. Jako zużyty sprzęt, nie całkiem nowy. ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Domyślam się ;) Nic dziwnego, w porównaniu z medycyną, to świadomość ludzi o funkcjonowaniu własnego myślenia i odczuwania jest trochę do tyłu :P W niektórych krajach jest lepiej uważam, Polska do tego raczej nie należy, ale w wielu krajach jest gorzej.
    Inaczej, to jako raczej inteligentna osoba, próbował byś coś naprawić. Choćby dopompować opony, zamiast jeździć bez powietrza ze świętym przekonaniem, że tak musi być :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!