Czy istnieje logiczny powód

Wczoraj byłem na paletkach, to znaczy, w piątek i sobotę też, ale wczoraj grałem dużo singli. Nawet mi jakoś szło. Pewne rzeczy, które mi kiedyś nie szły, jakoś nagle zaczęły wychodzić, czyli trening daje jednak efekty.
Oczywiście, przychodzi mi do głowy, że nie zawsze wierzę w to, że trening daje efekt.
Coś w mojej głowie mówi - I tak się nic nie poprawi, nie zmieni, nie potrafisz.
Ten emocjonalny głos często poddaje w wątpliwość moje zdolności, czy umiejętności, czy ogólnie, możliwość uzyskania jakichś zmian, poprzez pracę nad tym.
- Poddaj się, uciekaj - pokazują mi moje emocje - i tak nic nie zrobisz.
Tego nauczyło je dzieciństwo. Oczywiście, walczyłem, ale co oberwałem, to swoje, choć myślę, że gorszy było to, że tyle musiałem siedzieć w pokoju, bo strach było wyjść, nie mówiąc już o tym, że czegoś takiego, jak "iść się pobawić", to mój stary raczej nie tolerował. Sport, to w ogóle, bezsens dla Starego, podobnie jak muzyka.
Oczywiści, gdy coś jest człowiekowi latami wpajane, tak, że stanie się to nawykiem, to trudno to zmienić w ciągu jednego dnia, czy nawet miesiąca, tym bardziej, gdy człowiek ucieka od tego.

Więc dalej muszę robić swoje, ignorując niektóre głosy w mojej głowie.
Problem tylko w tym, jak te głosy oddzielić, te sensowne, od tych mniej sensownych. Które są które?
Ostatnio zacząłem stosować proste pytanie, gdy mam coś zrobić, a "nie chce mi się", albo coś mnie od tego odciąga.
- Czy istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie, żeby tego teraz nie zrobić?
Gdy nie ma, w wielu przypadkach, to wiem, że mną lęki kierują, próbując uniknąć pewnych sytuacji, to znaczy, takich wzbudzających jeszcze więcej lęku.
To nie ma nic wspólnego z trudnością czynności którą mam wykonać.
To jak wyjąć pranie z pralki i powieszeniem go, z czym miewałem kiedyś większe problemy.
Do dzisiaj istnieje lekka bariera.
Pranie się skończyło, przechodzę koło pralki, ale akurat przychodzi mi coś innego do głowy, co mam zrobić. Wtedy pytam sam siebie - Istnieje jakiś logiczny powód, żeby nie wyjąć teraz prania z pralki?
- No nie.
Więc wyjmuję.

To taka gra między moimi lękami, a logiką, kto kogo przechytrzy.

Aha, NB (narkotyk B) się znowu odezwała, pytając, czy się na nią obraziłem.
Napisałem jej grzecznie, że nie, ale akurat mam inne sprawy na głowie.
Dlaczego mam się przez nią źle czuć?

Za to w sobotę i wczoraj przesiedziałem parę godzin z ludźmi z paletek. W sobotę była to restauracja Sheshuan, wczoraj bar sushi.
Dzielimy się często potrawami, więc można wszystkiego popróbować.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!