Czy moje emocje to cały JA?

Tu zaczyna się przyjemnie robić, choć wiatr silny. Temperatura w ciągu dnia poniżej 26C, pewnie przez ten wiatr, choć rano nawet padało.

Z tego co czytam i co obserwuję, to główny problem polega na tym, żeby nie dać się dezintegrującym emocjom, niezależnie od tego, skąd one pochodzą.
- Nie dasz rady nic zmienić - można sobie powiedzieć.
Wtedy człowiek wpada w samousprawiedliwienie.
Trudniej jest sobie powiedzieć - Chcę coś zmienić - i trzymać się tego.
- Jest mi źle, już nic na to nie poradzę.
Dlaczego się tak myśli?
Bo tak jest człowiek nauczony.
Dlaczego jednym jest lepiej, a innym gorzej, mimo, że żyją w tym samym kraju, mając nawet materialnie podobną sytuację?

W sumie, to cieszę się oczywiście, że wiem mniej więcej, co jest ze mną grane. To raczej nic specjalnie fizjologicznego, ale wyuczone schematy postrzegania świata i reakcji na niego, emocje, jak lęki, które mnie wpychają na niewłaściwą drogę.
A, że są one związane z "rozsądkiem", logiką, to często niełatwo jest wyplątać się z tego kłębka nici, albo pajęczyny.

Dlatego też zapisuję sobie pewne rzeczy, bo werbalizując coś łatwiej to zrozumieć.
Pracując nad przeszłością w ten sposób, można czasami powiązać pogubione reakcje emocjonalne.
Gdy czytam u kogoś - Jest mi źle, chcę się zabić - to nie czuję chyba współczucia.
Złości mnie raczej, że nie dostrzegają oni prostych związków. Nie mówię, że tak zawsze jest, ale często ktoś był uczony bezradności w dzieciństwie, a potem widzi cały świat przez ten pryzmat.
Takie osoby "wiedzą co czują", nie zdając sobie sprawy z tego, że emocje, reakcje na pewne sytuacje, postrzeganie świata jest w dużej mierze wyuczone, więc można je zmienić. To w sumie trochę smutne, że żyjemy w pewnym sensie w średniowieczu.
Ale, istnieją te oszołomy, jak fanatycy różnego typu, którzy są w stanie zabić innych, bo są święcie o swoich świętych racjach przekonani. To już nawet nie średniowiecze.

Kogoś stary walił w łeb, przy każdej okazji, albo jak to była córka, to się na niej w inny sposób wyżywał, ucząc ją latami bezradności.
Teraz Ci dorośli ludzie tak żyją, uważając, że świat jest taki, jaki jest, patrząc na to przez pryzmat swojego dzieciństwa i nie zdając sobie z tego sprawy. Więc nawet nie poczytają na ten temat, bo po co.
A to tylko dlatego, że mieli poje...go rodzica, bo może być to matka, czy ojciec.
Tu właśnie jakaś jedna zabiła swoją parunastu-miesięczną córkę.
W pierwszej wersji podała, że jakiś bosy ciemnoskóry porwał małą z wózka i uciekł z nią precz. Ona poszła do przyjaciół, żeby stamtąd zadzwonić na policję.
- Aha - pomyślałem sobie. Już niezależnie od tego, że każdy ma komórkę przy sobie.
Pewnie było to jakieś nieślubne dziecko, czy coś, kobieta była z Filipin. Przyznała się, poza tym, bo kamera złapała ją jak szła z pustym wózkiem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!