Czego się boję?

Coś się za nic nie umiem dzisiaj zabrać, tyle, że poszedłem na siłownię, to dobrze mi zrobiło. Są takie dni, że wszystko wydaje się być jakieś, trudno to określić, szare i puste? Może to też dlatego, że akurat zimno się zrobiło, mieszkanie bez ogrzewania, w nocy 8C na zewnątrz. Ale, myślę, że to nie o to chodzi. Drugie zawody, wczoraj, też mnie trochę zmęczyły. Mogłem grać dużo lepiej, ale się stresowałem, jak zwykle, tyle, że mniej, niż parę miesięcy temu, ale i tak daleko, od jakiegoś strategicznego myślenia w czasie gry. Może były jakieś namiastki, ale nie za dużo.

Kumpel, z dorosłymi już córkami, napisał mi, że ma już 5 letniego syna. Też się tu kiedyś chciał wybierać, ale pojawiły się córki. Najdalsza przeprowadzka dla niego, to 100 kilometrów.
Może dokucza mi też samotność, pewnie wszystko na raz.
Trudno wygrzebać się z tego dołka, takiego jak dzisiaj, z lekkim ćmieniem głowy.
Coś tam zrobiłem, ale nic z książką, za duża ściana lęku. W sumie, to czego się boję?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!