Dwa ręczniki

Coś się ostatnio pocę w nocy, już i tak śpię na ręczniku, ale dzisiaj położyłem w środku nocy duży ręcznik na sobie, bo poszewka pod którą śpię też się zrobiła mokra. Możliwe, że za dużo curry wczoraj na kolację zjadłem, bo byliśmy z ludźmi z paletek tradycyjnie w sobotę po paletkach coś zjeść.
W każdym razie, to ściskam chyba też szczęki, czy może zgrzytam zębami, ale od lat zakładam już plastiki na noc, na zęby, temu sobie nic tak nie niszczę, jak kiedyś.

Zaraz znowu paletki. Próbuję grać na ludzie, to znaczy, nie spinać tak mojego ciała. Myślę, że coś z tego wychodzi. Pracuję więcej nad mentalnym podejściem. Jak nad całym moim życiem. Staram się uczyć i wyciągać wnioski. Jak z pisaniem książki. Inni siądą, napiszą, a ja się męczę. Ale tak mam z innymi rzeczami też, więc nie jest to nic nowego. W pracy też tak czasami miałem.

Oczywiście, niektórzy mówią -- weź sobie na luz, co się tak wysilasz, czemu tak pracujesz nad tym, zajmij się swoim życiem.
Ta, tyle, że Ci ludzie mają pewnie inne problemy. Gdy ja nie walczę, to zaczynam się cofać, chowam się, potrafiłem po prostu czytać tygodniami książki, lub teraz internet.
Dlatego mówię, że każden jeden jest inny, ale w PTSD, czy w paru innych rzeczach "odpuszczenie sobie" nie zawsze pomaga, gdy akurat trzeba zbudować trochę masy mięśni do walki, czy to biceps, czy jakieś nowe połączenia nerwowe w mózgu, kompensujące siłę lęków, czy innych złych przyzwyczajeń.
Bo lęki, to trochę jak przyzwyczajenie, automatyczna reakcja.

Myślę, że jak się walczy to człowiek automatycznie czuje się mniej bezradny.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!