Myśli i emocje

To też w sumie informacja, że nie moje hormony nie tylko wpływają na moje emocje, ale też myśli. Tak się nad tym zastanawiam, gdy rano czuję niepokój, zastanawiając się co dalej z moim życiem. Czasami mam przebłyski, że wszystko wydaje się proste.
Tak się zastanawiam, choć wiem niby o tym, że depresja, czy PTSD, czy inne, wpływają także na sposób myślenia. Emocje i racjonalne myślenie jest powiązane. To znaczy, silna emocja może nawet zablokować racjonalne myślenie, ale też pamięć emocji, czyli asocjacje, nie są tylko w jednym miejscu w mózgu.

Więc może się niektórymi rzeczami za bardzo przejmuję? Wiem, że tak jest, ale trudno jest odróżnić te ważne, od tych mniej ważnych problemów, czy od tych, prawie, że urojonych. Dlatego myślę, że fajnie jest sobie zapisywać pewne rzeczy, bo w różnych stanach umysłu człowiek myśli różne rzeczy. Zmienia się spojrzenie na tą samą sytuację, ale gdy jest to zapisane, łatwiej to zauważyć.

Dzisiaj pierwszy trening sam na sam z trenerem, ciekawe, jak to będzie, choć nie spodziewam się za wiele, ale mam parę pytań. I tak trenuje on nas w czwartki, więc wiem mniej więcej, jak to się odbywa. Ale nie wiem, jak jest z nim sam na sam.

Gdy czuję lęk, czy duszność, czy coś, to zaczynam już automatycznie głębiej oddychać. To chyba jednak nieźle pomaga.

Komentarze

  1. Nie wnikaj bo wsiąkniesz... ktoś kiedyś rzekł. I myślę sobie, że miał rację.
    Rozkładanie na czynniki pierwsze problematycznego zagadnienia, dogłębne analizowanie przyczyn i skutków nie zawsze może odnieść pożądany skutek.
    Bywa, że wmawiamy sobie wierząc iż proces naprawczy działa, a ten... działa, bywa, że na krótko. Potem powraca temat niczym bumerang celnie trafiając w słaby punkt.
    Tak trudno pojąć siebie, że o innych nie wspomnę. Nie zrozumiesz wszystkiego, wszystkich.
    Owocnego treningu życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję!
    Co do wnikania, to nie wiem, kto to powiedział, ale pewnie jak w większości takich powiedzeń, to pasują one do wszystkiego i niczego :P
    Wnikanie to nie mój wynalazek, na tym polega między innymi terapia kognitywna.
    Myślę, że jak we wielu rzeczach istnieje podejście bardziej nowoczesne i to mniej.
    Kiedyś upuszczano krew, bo to miało pomóc, teraz medycyna jest dalej, podobnie z psychoterapią.
    Jeśli wiadomo, że depresja, czy PTSD powodują zniekształcone spojrzenie na rzeczywistość. To choćby po poprzez stany lękowe, które mają więcej wspólnego z przeszłością, niż stanem teraźniejszym, ale które kierują naszym życiem teraz.
    To może trochę jak żegluga statkiem bez GPSu. Można uwzględniać prądy, dryft, a można po prostu płynąć przed siebie, mają nadzieję, że wyląduje się na piaszczystej plaży, a nie na rafach koralowych.
    Takie jest moje zdanie :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teoria swoje, a życie swoje.
    I warto być ostrożnym przy ocenie innych, choć swoje zdanie posiadać, to niezbywalne prawo.
    Każdy ma w sobie pewną dozę wrażliwości, którą można nieopacznie dotknąć i zranić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, jeśli Cię uraziłem.
    Teoria swoje, wiadomo, ale psychoterapia u niektórych ludzi działa, z drugiej strony wiem, że opinie niektórych ludzi nie są obiektywne, nie twierdzę, że moje są :P
    Po prostu nasłuchałem się w moim życiu różnych rzeczy, które mi w sumie bardziej przeszkodziły, niż pomogły, temu jestem trochę przewrażliwiony.
    Jakie są alternatywy do psychoterapii, czy autoterapii?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!