Na wiosce

Świat paletek jest mały, przynajmniej w tym dzikim mieście. Zgadałem się wczoraj w kafejce, z jednym, M, który się najwidoczniej nudził, bo jego dziewczyna się uczyła. Weszło na temat sportu, aha, też gra w paletki, na koniec, że mamy nawet wspólnych znajomych. Zaprosił mnie na jakąś sesję dzisiaj rano, bo tam podobno ciekawi ludzie.
Pojadę, zobaczę, choć to o 9 rano, a o 13 chcę iść na moje normalne pogrywanie.
Ci ludzie, to podobno tacy, którzy też lubią rozmawiać o neurobiologii, czy psychologii, studiowali to, czy studiują i takie tam.
Idę tam też w ramach mojej autoterapii, żeby trochę powiększać krąg kontaktów socjalnych, ale chcieć, to mi się za bardzo nie chce. Trudno.

Potem poszedłem na pogrywanie treningowe, tak sobie szło. Była Vi, którą dobrze znam, było nas tylko 4 osoby. Po tym pogrywaniu inny klub tam gra, okazało się,  że M też tam pogrywa, a w dodatku Vi go zna i on jest jej partnerem do pokera.
Dlatego mówię, że to ponad milionowe miasto, to wioska.

Wczoraj coś mniej zrobiłem, ale coś tam zrobiłem. Czasami jest lepiej, czasami gorzej, ale moja książka coś bardzo powoli idzie do przodu. Dobrze, że się nie cofa.
Piszę ją głównie jako projekt, bo sobie kiedyś postanowiłem, już lata temu dodam. Nie wiedziałem, że będzie to takie trudne.
To projekt walki z lękami, widzę po nim, jak czasami jest rzeczywiście pod górkę, bo dni mijają, a ja stoję w miejscu, takie mam wrażenie.
- Co ktoś sobie pomyśli, gdy to przeczyta, nie znam się, to bez sensu, bez stylu, w ogóle, pogmatwane - to moja typowa śpiewka motywacyjna :P

Tyle, takie życie, po prostu próbuję iść do przodu, to takie nastawienie do życia teraz.

Komentarze

  1. Mówisz, że mało zrobiłeś, a mnie się zawsze wydaje, że całkiem sporo. Jak piszesz - wychodzisz z domu i między innymi spotykasz jakichś ludzi, uprawiasz sport, piszesz książkę. To tak mało?

    No, ale skądś to znam. Dla mnie nawet moje pisanie na blogu to zawsze brednie, głupoty itd. A książka pewnie idzie Ci lepiej niż sam to oceniasz. Mądrze piszesz. Nawet myślę, że mógłbym częściej poza czytaniem więcej rozumieć i robić.

    Ale jest coś, co mógłbyś zrobić, wiesz... Co z tym opierdoleniem? ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego myślę, że warto się wymieniać opiniami, czy czasami otworzyć w stronę ludzi, ale bez przesadyzmu :P
    Wtedy człowiek się dowie też czegoś pozytywnego o sobie samym, bo im więcej się robi, tym wyższą się sobie poprzeczkę stawia.

    A pisanie na blogu, niezależnie od treści :P działa terapeutycznie.
    Co ja Cię będę opier.., jak wolę ironię i satyrę :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!