Obuchem w głowę

Śmiać mi się trochę w tym momencie chce, choć przed chwilą miałem zły humor. Może to wpływ kawy. W każdym razie wczoraj przyszedł rachunek za remont łazienki. W sumie, to tyle ile się spodziewałem, czyli dwa razy więcej niż było planowane. Nie było nikogo, żeby tego przypilnował. Kumpel, który miał to robić dał d..., zniknął na ten czas z radaru. On też ma coś z głową.
W dodatku przyszedł protokół, co się tam nie zgadza z instalacją elektryczną. Niezależnie od tego, że ściana jest mokra. Muszą coś z tym robić, ale to chyba spółdzielnia. Do tego piecyk coś nie działa za dobrze od dwóch lat. Zapomniałem o czymś?

Rano sobie leżę, czy siedzę, staram się skoncentrować na oddechu, czasami słucham trochę bicia serca, ale rzadko. Staram się uwolnić od myśli, krążących jak sępy w mojej głowie, albo po prostu powracających cały czas, mówiących mi -- I znowu zawaliłeś.
Myślę, że ta medytacja mi pomaga. Staram się to robić codziennie, ustawiam sobie stoper, tak, żeby ileś tam minut wytrzymać, bo czasami, to mnie roznosi. Przeważnie nie czekam na sygnał stopera, kończę wcześniej, ale swoje pensum zrobię. Nawet dzisiaj, bo jest 7 rano. Współmieszkaniec hałasował już o 5.30 rano.
Idę zaraz pograć w paletki, bo jakaś para trenuje u trenera i potrzebują kogoś, żeby mieć jako przeciwnika, więc się zgłosiłem. Potem pomagam trenerowi, a potem mój trening.
Myślę, że bez tej medytacji było by mi gorzej. To trochę jakby inny świat jak człowiek to poćwiczy. Tyle, że polecam regularnie, trochę, ale codziennie. Jak z innymi mięśniami.
Coraz bardziej mi głowa mięsień przypomina.

W weekend zawody. Zmieniło się moje nastawienie. Teraz, to jakoś to olewam, kiedyś bym się bardziej przejmował. Zobaczymy, jak się będę na zawodach stresował, bo mam dwa różne, w sobotę i w niedzielę.
Chcę tam grać w ramach treningu mentalnego.

Spadam, bo jeszcze się spóźnię, jest na 8 rano.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!