Różne perspektywy

Z rana jakiś taki sobie humor, szary i zimny, bo na zewnątrz było 8C. W dodatku mój mieszkaniec wpadł na chwilę o 5.30 rano, w sumie, to nie wiem, czy mnie budząc, czy już nie spałem. On ostatnio czasami nocuje u swojej mamy, bo miała operację, ale jak czego zapomni, to wpada o takich godzinach.

Potem musiałem zadzwonić do handlarza samochodów, bo mój samochód musi mieć wymienioną jedną część, na koszt firmy, przyszedł papier. Japończycy zadają sobie ten trud.
Oczywiście, najchętniej to bym nie zadzwonił, bo, przecież mogę zadzwonić, jutro, a poza tym, to się na pewno nie śpieszy.
Tyle, że miałem to na liście rzeczy do zrobienia, a wydawało mi się to najmniej trudne do wykonania, w porównaniu do innych punktów.
Więc zadzwoniłem, rozmawiając przy tym z bardzo sympatyczną obsługą. Rejestracja do wymiany trochę trwała, ale myślę, że udało mi się poprawnie podać mojego maila, bo numer telefonu widziała.
To w sumie interesujące, jak można się czymś takim stresować.
W każdym razie potem miałem lekki przypływ euforii, bardzo przyjemny, tym bardziej, że pomyślałem sobie, że dopamina wzmacnia pozytywne sprzężenie zwrotne.
Im więcej rzeczy mi się udaje, tym bardziej się to utrwala.

Mogę sobie oczywiście powiedzieć -- Stary chłop, a jeszcze się nad czymś takim zastanawia, próbuje coś zmienić.
Kiedyś może bym tak powiedział, czy pomyślał. Nie, żartuję. Kiedyś bym inaczej pomyślał. -- To i tak nie ma sensu, po co się starać.
-- Może by się tak jednak zabić -- dodał bym sobie może w głowie.
Teraz mam inne myśli, przyzwyczajam się do tego, że mówię sobie, gdy mam znowu jakiś problem
-- A c..j z tym.
To mi pozwala nabrać trochę dystansu.

Wczoraj oglądałem program o przestępczości w Johannesburgu. Tam ludzie jeszcze kamieniują, ogólnie, to trochę średniowiecze, ale z drugiej strony, to policja tam często nic nie poradzi. Korupcja totalna. Lubię tego reportera, on po prostu zadaje pytania, w stylu -- Czy nie uważa Pan, że pobicie tego faceta kijem baseballowym  było zbytnio drastyczne. W Anglii raczej tego się nie robi.
Na to facet
-- Jak ja go nie pobiję, to on tu wróci i dalej będzie kradł. A co Pan by zrobił?
-- No tak, ale przecie go można na policję oddać?
-- To go wypuszczą, każą zapłacić 25$, więc przyjdzie znowu. Więc co Pan radzi?
I tak w tym stylu. Bo jak system jest w rozsypce, to trudno czasami trzymać się linii prawa, wyszło na to. Tego reporter na głos nie powiedział, ale też nie znalazł żadnego innego argumentu. Tym się program skończył.
W każdym razie pomyślałem sobie, po raz wtóry, że fakt, ja mam problemy, ale są to problemy pierwszego świata, jak to się mówi. To ich nie umniejsza, bo nadal są, ale pokazuje mi równocześnie, że mam tyle możliwości do walki z moimi problemami. Często ich po prostu nie widzę, myślę sobie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!