Odpuścić, alo szukać tricków na lęki

Mój trener był mistrzem swojego kraju, kiedyś tam. Grał też zawodowo. Powiedziałem mu, że chcę się od niego nauczyć jak wygrywać. Nie chodzi mi o to, żeby coś specjalnie wygrać, ale nauczyć się trochę innego nastawienia, innego podejścia.
Poza tym, to nie chcę się poruszać po boisku jak drewniana marionetka, wkurza mnie to. Niezależnie od tego, że jestem ciekaw, gdzie moje granice.

Teraz siedzą akurat w domu, czy jak to zwał i duszę się trochę, to po prostu takie uczucie, jakby oddechu trochę brakowało, za mało tlenu w powietrzu, w dodatku jakaś niewyczuwalna kamizelka gumowa ściska mi klatkę piersiową. Muszę myśleć o tym, żeby głębiej oddychać. Słucham głośnej muzyki, to trochę pomaga. Trochę mnie mdli, tak, minimalnie. Idę zaraz na sport, tam będą ludzie, tam mi to uczucie przejdzie, wiem o tym. Będę się stresował grając, ale też postaram się pamiętać o tych głównych zasadach: oddychać głęboko, starać się koncentrować na zmysłach, na tym co widzę, a nie na moich myślach. Łatwiej wyłapuje mi się już myśli
- bo i tak przegram
albo
- po co to wszystko, jak i tak mi nic nie wychodzi
Kiedyś po prostu miałem te myśli, byłem sfrustrowany. Teraz też bywam sfrustrowany, ale mniej. Gdy zauważam te myśli, to przyglądam im się przez chwilę. Fajnie było by, gdyby mi się udało trzymać tych głównych zasad, jak się nie dać lękom. To znaczy, oddychać, mówić do siebie w trzeciej osobie, starać się, by stopy były "luźne", starać się objąć sytuację zmysłami, a nie myślami, bo tych ostatnich mam za dużo.

Teraz muszę znowu wynająć moje mieszkanie w Niemczech, bo lokatorka "nagle" się wyprowadza. To znaczy, ja się nie zapytałem, czy ona się wyprowadza, a jej się kontrakt skończył i wyszła z założenia, że to koniec umowy i tyle. Tym bardziej, że już od jakiegoś czasu pracuje w innym mieście.
To przykład jak przez ucieczki od robienia pewnych rzeczy, coś tam zawalę.
Nie pierwszy i nie ostatni, ale takie życie.
Teraz czuję barierę przed szukaniem następnego lokatora, bo mam w drugim pokoju sporo moich rzeczy i nie chcę  byle komu wynająć, żeby nie wrócić i się okaże, że rzeczy zniknęły.

Biorę znowu głęboki wdech, najczęściej robię to, gdy mi się przypomni. Tak, jakby w mojej głowie coś mi mówiło
- no i po co to robisz, to i tak nie pomoże, tylko Cię od tego mdli. Przestań!

W każdym razie, to najtrudniej jest uwierzyć, że da się coś zmienić. Ja eksperymentuję, bo wiem, że pewne rzeczy da się zmienić, to nie magia. Przy pewnych rzeczach nie wiem tylko na ile, co i jak. Dlatego staram się uczyć nowych rzeczy, czy wchodzić w nowe sytuacje, jak ta z trenerem. Może się czegoś nauczę, to na pewno, choćby lepszej techniki gry, ale też trochę o mnie samym i poszerzę repertuar do walki.
Trener wie, że mam PTSD, on też ma kłopoty z lękami, choć wygrywał sporo narodowych zawodów. Myślał by kto, że taki ktoś jest super odporny. To też przykład na to, że można sobie odpuścić, albo można próbować używać różnych metod, tricków , żeby jakoś iść do przodu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!