Poszukiwanie właściwej techniki

Powoli jakoś dochodzę do siebie. Nadal jestem zmęczony, ale przynajmniej nie lało się ze mnie w nocy. Nie bolą mnie też już plecy, to znaczy, to miejsce na łopatce. Siekało mnie nieźle, nawet przy dotyku. Przeszło mi chyba przez naciąganie się, a może dlatego, że chyba kogoś znalazłem do podwynajęcia mojego mieszkania?
Trudno wyczuć.
W każdym razie, olałem dzisiaj siłownię, nie chciało mi się trenować. Mogłem pójść się po prostu ponaciągać, ale pewnie skończyło by się to na korcie. Myślę, że lepiej dać mięśniom wypocząć.

W paletkach zauważam jakie mam deficyty techniczne. Nie, żeby to było takie ważne, to po prostu interesujące. Z powodu tych deficytów spinam się, używając niewłaściwej techniki. Jak to jest w innych sferach mojego życia? Spinam się, gdy próbuję pisać, duszę się często, gdy siedzę w domu. Na ile jest to kwestia jakiejś techniki? Jak i na ile da się to zmienić?

Zobaczymy, jak to będzie jutro, czy wejdę znowu w mój rytm. Ciągle się zastanawiam co by się dało zrobić.
Powoli przyzwyczajam się do myśli o powrocie do Niemiec. Miło jest też mieć świadomość, że zawsze mogę tu wrócić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!