Wiatr rozwiewający myśli

-- Jakiś szary dzień dzisiaj, zmęczony trochę.
Zacząłem to chyba wczoraj pisać. Dzisiaj udało mi się nawet napisać ogłoszenie o podwynajem mieszkania. Wiem, takie proste rzeczy, a ja mam z nimi kłopot, tak bywa.
Zacząłem coś pisać, dalej, książkę. Nawet nie tyle o sobie, przypomniał mi się jeden znajomy, Hindus. Czasami myślę, że nie chcę pewnych wspomnień, trudno mi do nich wracać. Jak na łańcuszku przywołują one potem inne, przed którymi muszę się bronić.
Ten Hindus, to fajny facet, ale opowiadał, jak był u prostytutki.
-- Młoda była, chyba niedoświadczona, pozwalała ze sobą wszystko robić -- powiedział.
Teraz takie obrazy chodzą mi po głowie. Wychodzą te szare kawałki świata, o których wcale nie chcę myśleć.

Siedzę na balkonie, silny wiatr  może wywieje mi parę myśli z głowy. Piję kawę, idę zaraz do kafejki. W domu się duszę, od rana. Czasami o tym zapominam, a czasami mnie to jakoś blokuje.
- Jak tu się nauczyć z tym obchodzić? - myślę sobie.

Szukając zdjęć na ogłoszenie natknąłem się na zdjęcie NB (narkotyk-B). Trudno było mi nie przejrzeć paru innych, choć nie obejrzałem wszystkich, były one tam tylko przypadkowo, nie było ich wiele.
- Za dużo emocji - myślę sobie.
Jak to ludzie mówią, trzeba brać dzień po dniu, godzinę po godzinie.

Idę do kafejki, potem pograć. Obecność ludzi pewnie dobrze mi robi. Chciałbym nie mieć tych blokad. Trudno, są, więc walczę z nimi. Pamiętam, jak się czasami wpieniałem, gdy oberwałem na surfowaniu falą w pysk. Taki niesiony wiatrem płat wody potrafi nieźle przyłożyć. Człowiek zauważa to jednak bardziej wtedy, gdy surfowanie nie wychodzi. Gdy wychodzi, to nie gra to roli.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!