Fala gniewu

Jeden kumpel działa mi czasami na nerwy. W sobotę zdarzyło się, że coś powiedział, co mnie strasznie wkurzyło. A może był to jego uśmieszek?
Czasami mnie on wkurza, bo jego dowcipy są dziwne. Często mówi, że jest out, gdy wcale tak nie jest. Nie, że jeden raz, ale częściej. Każdy widzi, że nie jest out, to oczywiste, ale on uważa, że to dobry żart, takie kłamstwa na niby. Jest Hindusem, dodam, może to w ich kulturze tak, choć inni Hindusi tak wcale nie robią.
W każdym razie, to straciłem z moją partnerką, czy partnerem punkt, coś mu tam powiedziałem, on coś mi odpowiedział i poczułem, jak mnie zalewa jakby fala emocji.
Podałem mu lotkę na siłę, zbyt mocno, uderzając nią w dodatku w siatkę.
To uczucie fali jest trudne do zdefiniowania. To po prostu jakaś taka wściekłość, która powoduje, że człowiek przestaje myśleć racjonalnie. Trwało to niestety zbyt krótko, żebym się mógł temu przyjrzeć.
-- Ja mu k..wa pokażę -- można by to ująć w te słowa.
Czułem, jak w środku coś mi chodziło.
Zacząłem to trochę obserwować, na ile się dało, bo graliśmy dalej. Trochę jakby jedna część mnie temu się przyglądała.
-- Nie daj się wplątać emocjonalnie -- przypomniało mi się powiedzenie z jednej książki o grze. Takie myśli pozwalają mi nabrać dystansu do emocji.

Problem w tym, że emocje nie używają słów, bo są emocjami. To zwierzęcy instynkt, który wyskakuje. Czy to lęk, wściekłość, czy miłość. Człowiek raczej to odczuwa, niż formułuje w słowa.
Prawdopodobnie serce mocniej bije, czy ręce drżą, albo robi się ciemno przed oczami, jak sięga się po siekierę, albo palnie coś bez namysłu.

Dawno nie miałem takiej fali emocji, może dlatego, że nikt mnie już dawno tak nie wkurzył. W dodatku byłem jeszcze przeziębiony, to też powoduje zmianę reakcji, jestem może bardziej drażliwy, kto wie.

Wiem, że ta moja fala, to reakcja z przeszłości. Obudził się jakiś mechanizm obronny. Na co dzień to mam do czynienia raczej z lękami, takimi niby lżejszymi, ale bardziej uciążliwymi. Jak dzisiaj rano, gdy przeszkadzały mi one w robieniu czegokolwiek. Surfowałem po internecie, czytając wiadomości. Gdy przestawałem to robić, to czułem niepokojącą pustkę.

Zabawne, chciałbym znowu poczuć taką falę, żeby móc się jej przyjrzeć.
Ostatnio częściej chodzę na kolację, czy obiad z grupą. Gdy oni gdzieś idą, oczywiście, pytając mnie, czy też idę, to zadaję sobie proste pytanie -- A co będziesz w domu robił?
-- Siedział przed internetem, gdy B (mój współmieszkaniec) pewnie będzie jakiś sport, czy quiz w TV oglądał.
Nie wydaje się to być zbyt kuszącą alternatywą, więc idę z grupą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!