Sroka rozpoznaje się w lustrze?

No właśnie, frustracja, gdy coś mi nie wychodzi. Wkoło mnie pełno kobiet, dziewczyn, do których bym się chciał przytulić, ale tego nie robię. Wiadomo. Człowiek nie może się przytulić do kogoś na ulicy, czy w kafejce, w której akurat siedzę. - Nie dajesz sobie rady -- mówi mi znowu ten głos, kierowany frustracją.
-- C.j z tym -- mówię sobie, ale wiem, że odbiegam nieco od standardu, będąc samemu.
-- Czy na pewno -- pyta inny głos -- tyle ludzi jest samych, to niejako choroba dużych miast.
-- Co z tego, że dużo ludzi jest samotnych, czy samych, jak ja mam ochotę z kimś być -- myślą sobie niektóre emocje.
To znaczy, emocje nie mówią może, nie gadają, dają tylko znać o sobie, na przykład jako smutek?
Miałbym żonę, dziecko, to mógłbym psioczyć, ale mieć swoje obowiązki. Wiedzieć co mam robić, po co. Program przetrwania gatunku działałby, tak, jak to działa.
Ale może bym się rozwiódł, jak duży procent małżeństw, tyle, że dalej bym musiał jakoś tam pracować na dzieci.
A tak, to siedzę tutaj i zastanawiam się nad wieloma rzeczami. Na przykład wyczytałem, że sroki potrafią same siebie rozpoznać w lustrze, jako jedne z bardzo niewielu gatunków zwierząt nie będących ssakami. To znaczy, co one sobie przy tym myślą, to nie wiadomo, ale zdają test na punkt.
Gdy im się namaluje jakiś punkt, kolorowy, a one zobaczą go na sobie w lustrze, to próbują go zdrapać, dziobem, czy pazurami. Gdy im się namaluje czarny, czyli taki, którego nie widzą w lustrze, to nie robią nic.
Podobnie reagują zresztą małpy, czy delfiny, albo połowa dzieci w wieku około 2 lat. Starsze dzieci rozpoznają się w lustrze.
Tak mi to do głowy przyszło, bo jest to gniazdo z tutejszą sroką na drzewie przed tarasem. One ładnie śpiewają, te tutejsze "sroki", choć ogólnie, to jest to rodzaj wrony.
Nic to, pisząc to zapomniałem o frustracji. Idę pomagać na treningu i potem sam trochę poćwiczyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!