Stres a pamięć, czy reakcje

˛Byłem u fryzjera. Musiałem długo czekać, bo przede mną była trójka dzieci. Oczywiście, nikt już nie przykłada garnka do głowy i nie strzyże ich. Mieli takie stylowe fryzury, że robienie ich trwało chyba dwa razy dłużej niż strzyżenie mnie.
Nie, to chyba nie była jakaś specjalna okazja, bo pytałem fryzjera.
Myślę sobie, że to rodzicom tak odbija, bo byli z tymi dzieciakami. Cholera wie.
W każdym razie na koniec płaciłem kartą. Nie, to nie było u fryzjera, to jak kupowałem nowe opony do samochodu. Dwie tylko, dodam. Płaciłem kartą i tym razem musiałem podać kod. Ze stresu pierwszy raz wbiłem chyba zły. Potem za słabo nacisnąłem jeden przycisk i trzeba było transakcję powtórzyć, dopiero za trzecim razem mi się udało.
Czym się stresowałem? Kupowaniem opon?
Gdy nie staram się trzymać moich emocji w ryzach, to czasami w stresie uciekają. Tym bardziej, że pin mam zapamiętany w innym języku niż angielski, a po takiemu rozmawiałem ze sprzedawcą.
Tą oponę też rozwaliłem w stresie, przed zawodami, wjechałem na krawężnik przed halą. Normalnie, to staram się pilnować, gdy czuję, że stres nadchodzi. Nie zawsze mi się to udaje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!