Codzienne przebijanie się przez mgłę

Tak się zastanawiam, czy to starość, słońce, czy coś mi się robi na skórze. Skóry od dawna nie mam za dobrej. Ostatnio mi coś paznokcie zaczęły pękać. Widać dokładnie linię na paznokciach, kiedy miałem widocznie więcej stresu, może złe odżywianie. A może po prostu upaćkałem sobie czymś paznokcie, jak robiłem przy samochodzie?
W każdym razie, to nigdy nie wiadomo ile człowiek pożyje.

-- Czego się boisz -- pomyślałem sobie - śmierci?
No właśnie, śmierci jako tako, logicznie myśląc, to się chyba nie za bardzo boję. Kiedyś to tęskniłem za nią, po trochu. Możliwe, że się jednak bardziej zmieniłem niż myślę. Nie dość, że nie mam ochoty na samobójstwo, to jeszcze uważam, że w miarę fajnie się żyje, mimo stresu.

Na zawodach połowę gier wygrałem, połowę przegrałem. Tyle, że jak wygrałem, to często z dużą przewagą, jak przegrałem, to z niewielką przewagą. Zauważyłem, że się spinam. Stosowałem parę technik, żeby się rozluźnić, ale o części z nich zapominałem. W każdym razie, to o części z nich pamiętałem. Tak też na to mogę spojrzeć.

Rano byłem zmęczony, senny, mam znowu afty, jakieś zakwasy. Lekkie duszenie się, to normalka. Dlatego nie poszedłem na siłownię. Staram się jakoś to kontrolować, nie próbować używać za dużo kawy, żeby coś robić, bo czasami potem wpadam w jeszcze większy dołek. Teraz siedzę w kafejce, potem idę sobie trochę pograć, choćby po to, żeby pobyć wśród ludzi.
Próbuję trochę stosować "Mindfulness", choć w sumie, to nie jest to chyba nic innego niż rodzaj medytacji zen.

Wczoraj poszedłem do znajomej pary Chińczyków. Graliśmy w chińską grę w karty. Wpadliśmy na pomysł, żeby za karę, czyli przegraną, robić pompki albo brzuszki, to dodało graczom trochę motywacji w myśleniu nad strategią gry.
Oni, Azjaci, są jednak pracowici. Wpadł na chwilę jeden który robi doktorat związany z poprawą zdrowienia kości, nowe substancje, tkanki. Pracuje chyba ze 12 godzin dziennie, niedziela, nie niedziela. A ja co? A ja nic.

W każdym razie, to stwierdziłem, że dobrze mi robi pośmiać się w dobrym towarzystwie.
Grałem na zawodach tylko jeden dzień, ale poszedłem też na drugi dzień, bo co miałem siedzieć samemu w domu, a tam miłe towarzystwo i można na ładne dziewczyny popatrzeć. :P
Poza tym, to na drugi dzień grała pierwsza liga, można się czegoś nauczyć :P

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!