Codzienny rytm

Tak sobie siedzę, na krześle, przy stole. Za oknami pochmurno. Wyjątkowo, bo tu prawie, że codziennie słońce świeci. Na balkonie u sąsiada słychać jak D coś tam gada. D ma kłopoty z kolanem, miał operację jakiś czas temu, ciągle jeszcze kłopot,  a tu dwójka dzieci i żona.
Ale, nie o tym chyba chciałem pisać.

Przyglądam się moim emocjom. Wiem, że mną kierują, wiadomo, wpływają na moje myślenie, włączają się niektóre schematy myśli. Słucham jakiejś muzyki, "The Song of The Butterfly". Jest 7 rano.
Mam jakiś tam plan dnia, jak co dzień. Bez planu czas przepływa mi jeszcze bardziej przez palce niż normalnie. Czym ja się stresuję?
Jak to się dzieje, że siedzę w internecie, zamiast robić coś "sensownego"? Kiedyś nie było internetu, czytałem wtedy książki.
Mam wrażenie, że łatwiej mi nad lękami zapanować. Albo może inaczej, nie wyskakują one już tak często gdy mam zrobić coś prostego, coś załatwić? Trudno wyczuć, w każdym razie, to staram się walczyć, jak co dzień, starając się realizować mój dzień, mimo, że jakiś schemat myślowy mówi mi "to nie ma sensu".
Przynajmniej wiem, że takie schematy mam, włączają się one i wyłączają.

Wczoraj poszedłem wcześniej do mojego pokoju. Współmieszkaniec był się wspinać, nie widziałem go od dwóch dni, rozmijamy się.
W każdym razie, to po takim dniu jak w sobotę, pełnym ludzi i emocji, cieszę się chyba z tego, że mogę po prostu siedzieć w moim pokoju, niejako przerobić te wszystkie wrażenia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!