Rano najtrudniej?

Coś mi się znowu dzień rozsypał, może dlatego, że postanowiłem się wziąć za tą kapiącą spod samochodu benzynę. Nawet wiem już skąd kapie, ale zajęło mi to sporo czasu, bo nie widać za dobrze miejsca. Jestem już ekspertem pod wczołgiwania się pod mój samochód, co w sumie nie jest taką sztuką, bo to SUV, czyli wysokie podwozie.

Wczoraj też nic nie robiłem, sensownego, nie licząc uczenia paletek w szkole.

Książka. Stoi, albo leży, jak zwał, tak zwał.

Czym ja się tak przejmuję. Moja głowa się wieloma rzeczami za bardzo przejmuje, a potem ciach, i człowieka nie ma. Cz jest się czym przejmować?

Z drugiej strony, to właśnie brak mi jakieś myśli przewodniej, szczególnie rano nic nie ma sensu, trudniej jest walczyć. Ale, siedzę teraz w kafejce, potem paletki, będę kombinował od nowa, rano.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!