Dla popołudnia

Siedzę w kafejce. Wygmerałem się nawet na kort dzisiaj.

Chciałem coś robić rano.
- To nie ma sensu - mówi mi coś w głowie.
- A co ma sens? - pytam.
- Zarobić trochę kasy, ale tego nie potrafisz, bo masz blokady.
- Przecież zarobiłem już trochę, dlatego tu mogę siedzieć.
Głos w głowie niechętnie się zgadza. Zmiana zdania związana jest z lekko nieprzyjemną emocją. Czymś w rodzaju mdłości, czy czegoś.
- Jakbyś poćwiczył choćby 5 minut, to by Ci to sporo dało - myślę sobie.
Czuję ciężar, jakby smutek.
- To nic nie da - mówi mi ten smutek. - Po co się starać.
Jak tu przeskoczyć ten smutek? Na czym polega ta blokada?

Wiem, mimo, że rano nic nie ma sensu, to często po południu ma. Nie ma się co więc za bardzo kierować tymi myślami, choć one, szczególnie emocje, próbują mną kierować. Więc gdy coś rano robię, to raczej z myślą o po południu, bo robienie czegoś rano często nie ma sensu.
- To ja tak rano myślałem? - pytam sam siebie, tak, jakby to nie moje myśli były.
Teraz też wiele rzeczy nie ma sensu, ale mimo wszystko trochę więcej niż rano. Choćby dlatego, że kawa w kafejce jest lepsza.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!