Odbijanie o ścianę i frustracje lękowe.

Jestem wkurzony, a może sfrustrowany. Na zawodach w sobotę zająłem w mojej kategorii drugie i trzecie miejsce. Gdybym się tak nie stresował, to bym zajął przynajmniej jedno pierwsze. Złoszczę się gdy przegrywam bo gram gorzej niż normalnie. Wiem, to moje lęki. Mimo wszystko, albo przez to, jest to frustrujące.
I wiem, że gram gorzej, bo mi to w dodatki wszyscy naokoło mówią, to znaczy, ci, którzy mnie znają :P Kiedyś może bym coś odburknął, na takie stwierdzenie -- Widziałem, że nie był coś Twój dzień.
Teraz po prostu spokojnie mówię, że się za bardzo stresuję.
- Oj, znam to, znam to -- słyszę czasami.
I dobrze. Co się mam szczypać. To też świadectwo na to, że jestem bardziej otwarty niż kiedyś.
Co z tego wynika? Muszę się bardziej zająć przygotowaniem mentalnym, nauczyć się pewnych procedur uspakajających na pamięć, tak żeby siedziały.
Niezależnie od poprawy mojej techniki. Zdarzało mi się, że wygrałem z ludźmi o jedną, czy dwie kategorie wyżej, ale to na treningu. Temu frustracja.
Kiedyś było by jej może więcej, teraz myślę sobie, że muszę zmienić moje podejście, popracować nad nim.

Rano się dusiłem. Normalka. W sumie, to nawet się temu specjalnie nie przyglądałem. Tyle, że mniej jadłem, bo czasami jak mnie dusi, to nie chce mi się jeść, a czasami obżeram się :P

śniła mi się NB (narkotyk-B). Nawet śniło mi się, jak się z kimś kochała. Nie wiem, co tak o niej pomyślałem. Gdybym był z kimś, to pewnie bym o niej tak nie myślał.
Poranek był jakiś do niczego, ale jakoś robiłem parę swoich rzeczy. Wiem, że często uważam, że nic nie ma sensu, szczególnie o poranku. Mimo wszystko poszedłem na siłownię, na kort, bo skoro nic nie ma sensu, to mogę coś zrobić, choćby coś bez sensu, niż bez sensu nic nie robić. Tym bardziej, że lubię sobie poodbijać o ścianę. Coś ze mną może jest nie tak. Zamiast pójść grać z ludźmi wieczorem, wolę odbijać o ścianę.
Uważam, że dobrze zrobiłem, że zerwałem kontakt z NB, to mnie kosztowało sporo energii i gorzej się w dodatku potem czułem. Ona sobie żyła, ja starałem się być miły. Wylądowałem na cmentarzu friendzone, nie lubiłem tego miejsca. :P

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!