PTSD i dobre rady

Jutro zawody. Nie wiem w sumie, po co tam się pcham. Mam zamiar mieć trochę zabawy, próbować realizować moje podejście mentalne, zwracać uwagę na oddychanie i takie. Pożyjemy, zobaczymy. To taki trening mentalny, walka z frustracją, blokadami i innymi. Poletko obserwacyjne. Niezależnie od tego, że można będzie popatrzeć na fajne gry, obeżreć się czekoladą i pogadać z fajnymi dziewczynami. Ja to cieniarz jestem, gram w najniższej lidze, czy prawie, że najniższej.
Mam ochotę mieć z tego więcej przyjemności niż frustracji. Tak trzymać.

Co o moich lęków. To schematy wyuczone, jak w każdym PTSD, inaczej nie było by to PTSD :P Gdy coś mnie dusi, to mnie dusi. Nazywam to "dusi", to po prostu niepokój. Wystarczy czasami, że jestem w domu. Do końca nie wiem jaki impuls to wywołuje. Wiem, że mi Natalia radzi, żebym się "lękowi" nie poddawał. Myślę, że na tym polega pomieszanie z poplątaniem, gdy ktoś się na ten temat wypowiada. Istnieje coś takiego jak generalizacja lęków. To znaczy, gdy się obrywało w łeb, jako dziecko, to z tym obrywaniem w łeb może się nawet widok przez okno, albo jakiś zapach kojarzyć. Wtedy raczej nie wystarczy po prostu temu nie ulegać, bo tu nie ma czemu ulegać czasami, gdy objawia się to na przykład zmęczeniem. Czasami jest to zwykłe zmęczenie, bo człowiek źle spał, a czasami jest to spowodowane widokiem z okna, czy jakimś odgłosem. To się nazywa "flash back", czyli powrócenie reakcji z przeszłości. W każdym przypadku trzeba by umieć odróżnić te dwa rodzaje zmęczenia.

Ja się przeważnie uśmiecham pod nosem, jak mi ktoś coś "radzi". Takie rady pojawiają się tu co parę miesięcy. Najczęściej opierają się na własnych przeżyciach. Szczerze mówiąc, to bardziej wierzę w wiedzę gromadzoną przez ileś tam tysięcy psychiatrów i psychologów, niż pojedyncze, subiektywne obserwacje pojedynczych osób. Nie mówię, że są mylne, tyle, że subiektywne i odnoszące się najczęściej do własnej osoby. To trochę takie stawianie diagnozy na odległość.

Lubię dyskusję na temat PTSD, ale do niej rzadko tu dochodzi.

 

Nawet coś tam popisałem dzisiaj w kafejce, patrząc na skąpo ubrane niewiasty. Tutaj lato i ogólnie, krótkie szorty są w modzie.

Komentarze

  1. Wiem, że każdy ma swoje doświadczenia i generalnie rady rzadko coś wnoszą do życia człowieka z lękami, ale lubię sobie pomądrować. Tak mam :) Czasem mówię,że trzeba coś przeżyć, żeby wiedzieć i zrozumieć, ale nie zawsze jest to możliwe, bo jednak inaczej radzimy sobie z trudnościami i nie bardzo słuchamy rad tych, którzy wyzdrowieli, bo zawsze łatwiej mówić, niż zrobić, prawda?:))

    Zazdroszczę ciepełka i słońca. Tu wieje jak... nie powiem gdzie:)))

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zauważyłem, że lubisz sobie pomądrować :P
    >nie bardzo słuchamy rad tych, którzy wyzdrowieli, bo zawsze łatwiej mówić, niż zrobić, prawda?
    Insynuujesz, że ja nie chcę Twoich dobrych rad słuchać, bo nie chcę czegoś robić? :P
    Wiesz, jak przejdziesz grypę i z niej wyzdrowiejesz, to nie znaczy, że znasz się na grypie. Po prostu wiesz, co Tobie pomogło. Ktoś inny może mieć na przykład zapalenie płuc.
    Łatwo jest powiedzieć "Ja wiem lepiej" :P
    Wyzdrowiałaś z czego? Tego nie powiesz :P Tak można bez końca, tym bardziej, że w zależności od rodzaju problemu istnieją różne metody i techniki. Jednemu pomoże jedna rzecz, drugiemu coś innego. To chyba podstawa.
    Stawianie diagnozy na odległość i dawanie rad na tej podstawie kojarzy mi się bardziej z Reikki, czy innymi ezoterycznymi metodami, niż z konstruktywnym podejściem. Taka jest moja opinia.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!