Czasami, to nawet lubię samego siebie

Siedzę w klubie sportowym, trochę mnie ramię boli, ale to nic nowego. Ciągle przegrywam z jednym, ale wiem, że to też przez to, że słabo gram. Staram się tym nie przejmować, co mi się nawet w miarę udaje. Dzisiaj rano, jak się obudziłem, leżąc w łóżku, to pomyślałem, że zmieniło się moje podejście do pewnych spraw. Może też do mnie samego. Poprzez ten czas, gdy staram się o kontakt z wewnętrznym dzieckiem, a są to już powoli lata, jakoś chyba polubiłem sam siebie. To znaczy, moje wewnętrzne dziecko, jedno, czy parę, bo nie jest ono jedno, w jednym wieku.
-- Jak możesz siebie lubić -- przychodzi mi od razu do głowy, gdy coś takiego jak to powyżej piszę.
W sumie, to mógłbym nie lubić siebie, takiego jaki jestem, co czasami robię, ale trudno mi nie lubić wewnętrznych dzieci. One są jakie są. Nie miały łatwego życia, więc trudno mi się na nie gniewać, czy złościć.

W każdym razie, jak mi na paletkach coś nie wychodzi, to po prostu staram się to brać na luzie, nie denerwować się, jak coś nie wychodzi, po prostu robić swoje. Starać się analizować to, co jest nie tak, a nie stresować się.

Nawet się powoli zaczynam trochę lepiej wysypiać, choć ciągle się w nocy budzę.
- Nie stresuj się, ale rób swoje -- to moje hasło.
Nadal mam moją listę, todo, ona mi pomaga, bo staram się niektóre rzeczy z niej robić, nie jest tak, że mam zupełną pustkę w ciągu dnia, taką, która mnie chce połknąć.

Komentarze

  1. Ja sama bardzo szybko się wkurzam, gdy mi coś nie wychodzi. Dopiero po chwili, gdy się ocknę, mówię sobie: "halo, to normalne, dopiero zaczynasz. Gdy będziesz rezygnować na tym etapie, nigdy niczego nie osiągniesz". Dotyczy to wszystkiego - sportu, nauki, życia. Dlatego staram się, podobnie jak Ty, podchodzisz do wszystkiego na luzie. Let it happen.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano, niczego nowego nie wymyślę, jak powiem, że olewusy powinny się bardziej stresować, a ci za bardzo stresujący się, trochę sobie odpuścić :P
    Problem jest czasami, jak człowiek projektuje jedną niewychodzącą rzecz na całą swoją osobę, w stylu "bo ja to się do niczego nie nadaję". Ale jak sama mówisz, czasami udaje się opamiętać i odpuścić :)
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!