Zmęczenie czy lęk?

Zrobiłem sobie mocnej herbaty. To czasami pomaga, żeby się obudzić. To znaczy, wcześniej, po śniadaniu napiłem się kawy, nie pomogło. Byłem zmęczony. Polazłem na targ. Co sobotę chodzę na targ, kupuję tam głównie jajka, czasami może jabłka, czy co mi się tam zwidzi. Potem kupuję chleb, biologiczny dodam. Nie, żebym tak wierzył, że on taki super zdrowy, ale, po prostu zwiększam prawdopodobieństwo tego, że może zjem coś mniej szkodliwego.
W każdym razie, zimne powietrze rozbudziło mnie trochę. Piję tą herbatę, jest już 11 rano. Już, albo dopiero. Wczoraj byłem na imprezie, ale zmyłem się trochę po 23. Temu może jestem w miarę wyspany.

No właśnie. Lęk, to znaczy, dosyć normalny stan u mnie, powoduje, że czuję się zmęczony. Najchętniej położyłbym się na łóżku i oglądał jakieś głupoty na YT. Oczywiście, denerwował bym się przy tym, że leżę na łóżku i tak dalej, zamiast robić coś konkretnego. Wcale bym specjalnie przez to wszystko nie wypoczął, więc wolę iść na sport, pooglądać ładne dziewczyny, poruszać się trochę. Ta, która mnie na imprezę zaprosiła też była z paletek.
Wczoraj podeszła do mnie znowu Idea, taka trochę ciemnoskóra Azjatka. Zapytała mnie, czy bym jej nie potrenował. Tydzień temu coś tam jej pokazałem, może jej się to spodobało. Mamrotała wczoraj, że kiedyś dużo trenowała, była prawie że w kadrze, czy takie tam. Wcale tego po niej nie widać, to znaczy po tym, jak gra. Ludzie opowiadają różne rzeczy. Nie podejrzewam, żeby coś ode mnie osobiście chciała, bo na paletkach jest z chłopakiem, na to wygląda, a przynajmniej nosi jej on torbę sportową ;)
Wczoraj grałem na pół boiska z jednym, z którym na całe boisko często przegrywam. Na pół boiska raczej on przegrywa. Ma on lekką kontuzję łydki, temu pół boiska, a nie pojedyncza na całe.
Ja oczywiście nadal stosuję tylko jeden rodzaj serwu, bo go ćwiczę.

Herbata zaczyna działać, budzę się, nabieram energii, a może to też muzyka Metallica, bo akurat ich kawałek leci. Za oknem słońce.
Uważam, że warto walczyć, choćby dla zasady, nie mówię już o tym, że logika to nakazuje, przynajmniej moja. Gdy się zaczynam poddawać temu "nie ma sensu", albo "jestem zmęczony", to do niczego mnie to nie prowadzi. Mieszkanie mam zawalone różnymi rzeczami, pudłami po zakupach, to znaczy jeden pokój. Muszę się zabrać, powyrzucać to.
- To mi się jeszcze może przydać - mówi mi coś w mojej głowie.
To znaczy, te puste kartonowe pudła. Oczywiście, zbuduję sobie z nich pałacyk.
Interesujące jest obserwowanie własnych myśli w takim momencie, to znaczy wtedy, gdy człowiek zbliża się do granicy emocjonalnej bariery. Ja zaczynam się trochę dusić, czasami robi mi się gorąco.
Kiedyś myślałem, że to jakieś "bariery", które mam w głowie, w sobie, coś niepojętego, trudnego do kontroli. Teraz wiem, że to "po prostu" efekt lęku.
Uczucie gorąca, obręcz na klatce piersiowej, to powoduje, że moje myśli automatycznie uciekają od pomysłu wyrzucenia tych pudeł, a nawet zastanawiania się nad tym. To prosty mechanizm, ale czasami trudno go dostrzec, człowiek po prostu automatycznie reaguje, jak się zaczyna dusić.
W głowie istnieją różne centra dowodzenia. Jedno kieruje emocjami, inne logiką, jeszcze jedno aparatem ruchowym, albo rozpoznawaniem mowy. Dobrze byłoby gdyby one współpracowały ze sobą, ale to czasami jak z opiniami, gdzie dwie osoby, tam trzy zdania.
Logika mówi mi - weź wyrzuć to - na to wtrącają się emocje, które nic nie mówią, ale zaczynają mnie lekko podduszać. Na to logika traci wątek, zaczyna ją lekko głowa boleć, robi się nagle zmęczona.
- Jutro pomyślę o tym - mówi sobie - teraz jestem zmęczona.
Ciekawe jak inni to widzą, bo wiem, że uczucie lęku jest w miarą podobne u wielu ludzi, tyle, że często nie wiedzą, że to lęk. Odbierają to po prostu jako zmęczenie, niepokój, czy fale gorąca, choć jest też wiele innych reakcji.

Komentarze

  1. Dzień dobry. Dobra herbata to podstawa, ale o chlebie biologicznym to nie słyszałem.

    Witając pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, herbata wiadomo dobra, choć działanie przeważnie dłuższe, niż po kawie :) Za to dłużej trzeba czekać na kopa.
      Chleb biologiczny, czyli na polski, ekologiczny, choć nie całkiem ;)
      "Ziarno takie ma szczególne właściwości biologiczne, w żadnym stopniu nieporównywalne z mąkami ze zbóż upraw konwencjonalnych. Ciasto na pieczywo wyrabiane jest ręcznie a potem wypiekane w tradycyjnych piecach opalanych drewnem. Jedną z takich piekarni jest np.: biopiekarnia"
      Czegoś takiego nie jem, kupuję po prostu w sklepie ekologicznym, czy jak go zwał. W Niemczech ekologiczne rzeczy nazywają się "bio". To wcale nie oznacza, że są one takie ekologiczne, ale za to są biologiczne, czyli niejako naturalne, pewnie podobnie jak piasek i kamienie, które nie zawsze łatwo pogryźć. To przeważnie chleb gruboziarnisty, czy coś w tym rodzaju.
      żegnając, pozdrawiam :)

      Usuń
    2. No tak, mogłem zaopatrzyć że chodzi o ekologiczny wyrób mniej masowy. Kiedyś jadłem taki pyszny chleb, zrobiony przez kogoś. Był niesamowity. Pozdrowienia 😊

      Usuń
    3. Zrób sobie sam chleb, wcale to nie jest takie skomplikowane :)
      Ja w dzieciństwie jadłem chleb robiony przez piekarza, a nie tylko maszynę :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!