Lęki sterujące myślami

Siedzę sobie w kafejce, niebieskie niebo, słoneczko świeci. Jakichś dwóch młodych Rusków przy sąsiednim stoliku, ciekawe, czy tu na wakacjach, czy w interesach.
Wczoraj poćwiczyłem trochę na hali, choć niewiele. Grałem z jedną Taiwanką. Starsza siostra ją przyprowadziła. Graliśmy debla. "Moja" Taiwanka miała wyrobione nogi i była w miarę dwa razy szybsza od swojej starszej siostry, technicznie też lepsza. Mimo wszystko fajnie było, bo na luzie.

Znowu był artykuł o tym, że sport dobrze robi na depresję. Uprawiając jakiegoś tam rodzaju ćwiczenia fizyczne otrzymuje się w nagrodę trochę chemii do mózgu, powodującej poprawę samopoczucia.

Interesujące jest obserwowanie własnych myśli, to znaczy, wyłapywanie tego, jak lęk na nie wpływa. Pomyślę o czymś, co mam zrobić, na przykład sprzedać ten stary aparat fotograficzny, to od razu mam wrażenie, że zaczynam się lekko dusić.
- W ten sposób to działa - myślę sobie. - Uciekam od pewnych myśli, bo powodują one nieprzyjemny refleks fizjologiczny. 
I tak dobrze, że czasami udaje mi się pewne rzeczy zaplanować i je zrobić. Wiem, że muszę, to jakoś je robię, niezależnie od tego, czy mnie coś dusi, czy nie. Wiadomo, czasami są to fale duszności, czasami po prostu zmęczenie, od którego mi się zaczynają oczy zamykać.
- Potem to zrobię - mówię sobie wtedy często -  teraz jeszcze trochę odpocznę.
Z tego odpoczynku często nic nie wychodzi, a ja na koniec bywam sfrustrowany.
Parę dni temu udało mi się zaplanować co zrobię po powrocie do domu i zrobiłem to. Z tym, że zbyt często się to chyba nie zdarza, ale, pracuję nad tym. Zobaczymy do czego dojdę. Droga jest celem.

Komentarze

  1. Trochę nadrobiłam zaległości poprzednich wpisów i podobnie jak Panowie uważam, że mimo wszystko jesteś odważnym człowiekiem skoro tak łatwo przychodzi Ci podróżowanie i osiadanie w nowych miejscach. Tzn. wiem, że "nie łatwo" ale mimo wszystko się na to decydujesz, a wiele osób odpada już na etapie samych planów. Taki pocieszny paradoks w Twoim przypadku ;) tak czy siak estyma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odważny, czy nie odważny, trudno wyczuć ;) Nie boję się iść w nocy przez park, to znaczy, obawiam się i idę w miarę ostrożnie, ale trudno mi na przykład stary aparat fotograficzny sprzedać. Wot, życie ;)

      Usuń
    2. Kiedyś lodówka, teraz aparat zawsze coś się znajdzie :D nie masz może jakiejś kolekcji komiksów? chętnie kupie.

      Usuń
    3. Mam tylko jeden komiks, ale po portugalsku, mogę za to służyć mikrofalówką ;))

      Usuń
  2. E tam, też z rana robię plany, że jak wrócę do domu to zrobię to i tamto...a potem jak wracam to tylko zmęczony jestem i...nie myślę prawie o niczym jak tylko o tym żeby paść na łóżko i zasnąć...

    Pozdrówy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za to mogę godzinami przed internetem po pracy, śmiertelnie zmęczony robię się, jak mam się za niektóre rzeczy zabrać ;) Oberwacja tego jest nawet dosyć ciekawa, ale równocześnie frustrująca :P
      Pozdrowy ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!