Rzeka sobie płynie

Tu gdzieniegdzie leży jeszcze śnieg, na granicach pól i lasów, albo po prostu między drzewami, małe skrawki. Poza tym, to jest ciepło, nie licząc zimnego wiatru. Ciepło, to znaczy, koło 15 stopni.
Jedziemy wzdłuż rzeki, która zamienia się w szeroką deltę. Drugiego brzegu już prawie, że nie widać, woda jest słona, wiem, bo próbowałem.
Słońce świeci, więc jest całkiem przyjemnie.

J prowadzi, bo ubezpieczenie jest ta nią, więc ja się mogę wyluzować, tym bardziej, że robi ona to dobrze. Orientację w terenie ma lepszą ode mnie, co może nie jest aż taką sztuką, bo ja umiem się szybko zgubić.
Miło jest podróżować, bo drogi są w miarę puste.

NB coś tam odpisała, jak jej posłałem zdjęcie. Napisała, że u niej z sercowymi sprawami tak sobie wychodzi. Ciekawe, że ciągle o niej jakoś tam myślę. Ale, jestem do tego przyzwyczajony, że nie wszystkie myśli, czy emocje, mają odnośnik w teraźniejszości. Czasami warto pozwolić im przepłynąć, jak w wodzie tej rzeki, która się powoli w morze zamienia. Nie wiadomo gdzie kończy się rzeka, a gdzie zaczyna zatoka.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!