Jak to odróżnić? Hoarders.

Tak sobie tu siedzę i staram się głęboko oddychać, bo coś mnie trochę dusi. To raczej nie astma, tylko po prostu wewnętrzny stres, lęk.
- Całe szczęście, że to gruźlica, a nie zwykły kaszel - mówiło się u mnie w szkole, jak ktoś zacherlał.
Podobnie ze mną, dobrze, że to po prostu lęk, a nie jakaś astma.
Próbuję głęboko oddychać, licząc do czterech, czy pięciu, na każdą fazę oddechu. Czasami to pomaga, przeważnie nie. Nie przejmuję się tym za bardzo, jest jak jest.
Takie momenty lekkich duszności, krótsze, czy dłuższe, mam codziennie, więc jestem do nich przyzwyczajony. Myślę, że nie miałem ich na urlopie, a przynajmniej mniej. Jak człowiek wędruje przez las, pod górę, albo z górki, po okolicy, którą wypiętrzyło jakichś 450 milionów lat temu, to ma inną perspektywę na wiele spraw.

W każdym razie, staram się pamiętać o tym oddychaniu. Kiedyś bywało chyba gorzej, miałem silniejsze napady senności. Teraz da się wytrzymać, choć i tak piję dużo kawy.

Idę dzisiaj do sauny, choć jest gorąco. Co z tego, lubię saunę. Przedtem trochę pograć w paletki, ale nie idę na fitness, bo mam jeszcze zakwasy. W czasie urlopu mało co robiłem, za to dobrze jadłem. Niesamowite jak szybko traci się kondycję. W środę grałem tylko trzy godziny i już, czuję to.
Fakt, że zmieniam trochę mój styl poruszania się na boisku. Zabawne, jak człowiek czasami trzyma się utrwalonych schematów. Wczoraj oglądałem trochę o "hoarders", czyli zbieraczach.
Kobieta, psychoterapeuta, a miała tak zasyfiony dom, że dosłownie wszędzie karaluchy były. Ona, z synem, jadali potrawy z mikrofalówki. Aż nieprzyjemnie było patrzeć. Ona na to - przyzwyczaiła się.
Jak inna psychoterapeutka powiedziała, która jej pomagała. Ta poszkodowana nie potrafiła na siebie samą spojrzeć z jakiejś tam perspektywy, za to umiała innym pomóc. Normalka. Zajmując się sobą musiała by się skonfrontować ze swoimi emocjami. Ciekawe było, że miała dwóch synów. Jeden mieszkał z nią, narzekając na karaluchy, nic nie robiąc, oczywiście. Drugi mieszkał poza domem i był w miarę ogarnięty, gdy chodzi o robienie rzeczy, czy porządek. Na koniec jakoś się tam uporała z posprzątaniem, choć wszyscy musieli z nią walczyć, bo ona nie potrafiła się pozbyć "ważnych" rzeczy. Jakaś wymówka zawsze się znajdzie.
Temu też staram się z dystansu spojrzeć na samego siebie, wiedząc, że często pewnie nie mam racji, choć oczywiście, często tak mi się wydaje. Tylko jak to odróżnić?

Komentarze

  1. Mój znajomy lekarz ma niesamowity syf w domu, aż się nie chce wierzyć - taki wykształcony a taki głupi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On ma syf w domu, czyli brudno, czy po prostu bałagan, albo jest zbieraczem, czyli ma masę rzeczy, które wszędzie leżą?
      Myślę, że syf niekoniecznie ma coś do czynienia z głupotą. Ty lubisz porządek, wiadomo, ktoś inny może mieć kłopoty z utrzymaniem go, szczególnie ludzie, którzy mają jakieś problemy z depresją. Nie chodzi mi o brud powodowany lenistwem, lub nieprzywyczajeniem do sprzątania ;) Czasami depresji po prostu nie widać, choć jest ona dosyć pospolita. Znałem też jednego lekarza, dobrego kumpla mojej znajomej. Odwiedziłem go kiedyś i też nie miał specjalnego porządku. Tyle, że on się krótko potem powiesił.

      Usuń
    2. Czyli brudna podłoga, niepozmywane naczynia, brudna toaleta, itp.

      Usuń
  2. Każdy ma wśród znajomych jakiegoś zbieracza, po prostu o tym nie wiemy. Ja mam kilku, nawet w rodzinie. Oglądałem kiedyś taki program, sytuacja bardzo podobna do tej którą opisujesz.
    Wydaje mi się że najgorzej jest gdy taki zbieracz mieszka w bloku, kiedyś w Uwadze zrobili o tym program.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, bo często zalega się jakigoś rodzaju robactwo, o zapachu już nie wspomnę.
      Byłem w szkoku, jak powiedzieli, że 5% Amerykanów (USA) to ma. Ale fakt, jest to często związane z jakimś tam rodzajem depresji, czy innego zaburzenia psychicznego, czy jak to zwał. Wtedy ludzie kupują, żeby się lepiej poczuć, albo nie potrafią wyrzucić, bo posiadanie zapewnia im jakiś komfort psychiczny. A depresja jest jedną z chorób cywilizacyjnych.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!