Lubię biegać

Jestem połamany, to znaczy, mięśnie mnie bolą. To nic nadzwyczajnego. Od paru miesięcy czuję ścięgno Achillesa, choć bywa lepiej, gdy robię krótszą przerwę.
Napisałem wczoraj do Łysego, czyli sąsiada z dołu.
- Jak leci Łysy - pytam - kiedy wracasz do domu?
Łysy siedzi w klinice, ma stany lękowe. Tak naprawdę, to może nie jest on całkiem łysy, nawet nie wiem ile ma włosów. W każdy razie, to u niego nad łóżkiem wiszą kajdanki i pejcz.
- Chyba za prędko nie wrócę - pisze mi dzisiaj Łysy - bo nie czuję poprawy.
Sam poszedł do kliniki, bo mówił, że go tak lęki dziabnęły, że nie dało się wytrzymać.
Dzisiaj przyszło mi do głowy, że może robił on to specjalnie, żeby sobie przedłużyć rentę inwalidzką, czy co on tam ma. W sumie, to zdrowy chłop, ale ma stany lękowe i problemy z wychodzeniem z domu, czy pewnie jakieś lęki społeczne.

W czwartek byłem z Blondi na ściance. Ona wspina się lepiej ode mnie. Ja to używam więcej siły, ona więcej techniki. W sumie, to nie wspinałem się przez jakieś 3 lata, albo nawet 4, czy może tylko parę razy w tym czasie. Kiedyś wchodziłem na VII, teraz ledwie się na V wdrapię.
Mam lepsze buty, do trudniejszych dróg, ale wspinam się póki co w moich "klapkach", czyli takich starszych butach, od których palce nóg nie bolą. W tych lepszych nogi zaczynają boleć w momencie gdy się je założy, a pierwszą drogę ledwie da się przejść. Nie, nie założę ich póki co, chociaż, zobaczę następnym razem. Ból, to tylko emocja.

Wczoraj byłem pograć w paletki i ćwiczyłem z Japonką i Zapaleńcem. Oni zawsze razem grają. Japonka gra singla w klasie B, on gra singla w klasie D, czyli niższej. Gdy przegrają podwójną, grając razem, to kto jest winny? Oczywiście, Japonka.
Z Japonką wygram, z Zapaleńcem, trudno powiedzieć. Grałem wczoraj i nie zależało mi specjalnie na tym, żeby wygrać, bo to stres. Najważniejsze było, żebym się kontuzji nie dorobił, przy tym ścięgnie i zakwasach.

Idę zaraz na spacer, bo co niedzielę chodzę na spacer. Zastanawiam się, czy nie iść pobiegać. W sumie, to wolę biegać niż spacerować. Wiem, niektórzy ludzie wolą inaczej. Ja po prostu lubię bieganie, lubię biec, szczególnie, gdy niebo jest niebieskie.

Komentarze

  1. A gdy niebo jest białe, to wtedy spacer? Taki spacer w deszczu...:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!