No to siup

Obserwuję sam siebie, jak naukowiec chomika w klatce. Codziennie czuję niepokój, szczególnie, gdy wychodzę z pracy, ale też w domu, gdy mam coś zrobić, czasami cokolwiek.
Bywają momenty, że udaje mi się moje "blokady" przezwyciężyć, jak we wtorek, gdy nagle pozbyłem się mikrofalówki, której i tak nie używałem, umyłem też większość okien i zamiast leżeć na łóżku, oglądając coś na YT, poćwiczyłem trochę.
Wczoraj za to było gorzej. Owszem, coś tam popisałem, obowiązkowe zapiski w pamiętniku, ale potem wsiąkłem w świat internetu.
Dzisiaj rano miałem moralnego kaca, że nic nie zrobiłem.
- Tak bywa - powiedziałem sobie - wiesz, że warto coś zrobić, bo wtedy lepiej się czujesz.
Więc dzisiaj spróbuję coś porobić.
Nie byłem na sporcie w tym tygodniu, oprócz poniedziałku, bo wkurza mnie mój Achilles, mam nadzieję, że się trochę poprawi, jak mu dam do jutra odpocząć.

Oglądałem parę wykładów van der Kolka. Ciekawie gada. Mówił znowu o tym, jak ludzie się dołują, to dlatego, że im tak w dzieciństwie wciskano. Znam paru takich tu w internecie, którzy lubią się tarzać w gównie, bo tak im to wmówiono. Co ciekawe, nie potrafią spojrzeć na siebie z dystansu.
Wkurza mnie to trochę, bo wiem, że sam mam trochę coś w tym stylu, choć bardziej chodzi mi tu o uczucie bezradności i brak wiary w siebie.
To się nazywa "wyuczona bezsilność". Sposób działania w miarę prosty, jak człowiek nauczy się, że nie potrafi nic zrobić, zmienić, jak się to dobrze utrwali, to trzeba sporo wysiłku, żeby to przeskoczyć.
Podobnie, jak komuś się całe dzieciństwo wciska, że jest tylko ciężarem i w ogóle, nic nie warty, to trudno to potem w życiu dorosłym zmienić. Można, ale kosztuje to trochę wysiłku. O stanach lękowych, czyli wyuczonym nadpodudzeniu, już nie wspomnę.
żeby tego wszystkiego nie czuć, nie czuć pustki w sobie, na to dobry jest alkohol. On nie pomaga, ale znieczula.
Co do pustki, to widać to nawet za pomocą skanu mózgu. Ludzie po traumach mają mniej aktywne kawałki mózgu które są odpowiedzialne za odczuwanie swojego ciała, czy samego siebie. Jak na rentgenie widać złamanie, tak na skanie widać traumy.
Ale, wiadomo, większość się nad tym nie zastanawia, a poza tym w szkole tego nie uczą.
No to siup, w ten głupi dziób.

Komentarze

  1. Wyrzuciłeś mikrofalę? Taką sprawną jeszcze? Ja nigdy w domu nie miałem do tej pory i nie żałuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyrzuciłem, ale oddałem komuś za darmo ;)

      Usuń
    2. Aa, to się chwali bardzo :) Na nie lubię wyrzucać czegokolwiek co działa, staram się albo tanio sprzedać albo komuś oddać. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!