Balast

Coś mam afty, ale to nic nadzwyczajnego u mnie. Łykam witaminę B-komplex, jak pelikan i smaruję to sobie czasami olejkiem drzewa herbacianego, czy jak mu tam jest. Da się wytrzymać, bywało gorzej. Stres jest często powodem takich autoimmunologicznych problemów, czy co to jest.
Kiedyś to w sumie było normalne, że dziecko obrywało. Teraz też nie jest to niczym nadzwyczajnym. Co jakiś czas czyta się, że ojciec czy matka swoje dziecko jakoś tam zatłukli, czy udusili. Wiadomo, faceci zabijają swoje dzieci może bardziej brutalnie, matki je może częściej uduszą, albo zabiją przez potrząsanie. Nie wiem, nie interesowałem się tym aż tak.
W każdym razie, między normalnym traktowaniem dzieci, a morderstwem, czy zabójstwem, istnieje cała skala różnorodnych metod używanych prze mniej, czy bardziej umysłowo rozwiniętych rodziców, czy opiekunów. Nie jest to nic nowego. Kopciuszek też nie miał chyba zbyt dobrego życia, a bajki są czasami jakimiś tam mądrościami ludowymi. Ojczym to zgwałci, a macocha otruje. Takie życie.
Jakie są konsekwencje takiego traktowania? Ta część mózgu, która jest odpowiedzialna za emocje uczy się, że człowiek jest do niczego, czyli do dupy. Podobno istnieje mechanizm powodujący, że szuka się winy u siebie samego, bo tak jest to zakodowane w głowie. Odruchowo kocha się rodziców, nawet jak są oni skończonymi popieprzeńcami,  w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Ta "miłość" umiejscowiona jest w systemie limbicznym, do którego trudny jest dostęp za pomocą logiki. Wiadomo, jak się ktoś zakocha, to tyż nie dogada się z nim logiką. Trudno się też za pomocą logiki odkochać.
Więc jak człowiek się nauczył, że jest do dupy, to tak sobie żyje, powtarzając to sobie w dodatku, bo próbuje sobie swoje emocje jakoś logicznie wytłumaczyć. Głowa dąży do zwalczania dyskrepancji poznawczej.

Ja też sobie tak czasami myślę, że nie jestem pierwszej, czy drugiej, czy którejś tam kategorii. Z drugiej strony obserwuję swoje emocje, bo wiem, że są one często poje.ane, nie zawsze mając coś wspólnego z rzeczywistością.
Jakaś dziewczyna powiedziała mi kiedyś, że nie mam o sobie samym mówić źle, bo zauważyła, że tak lubię. Stwierdziłem, że ma rację i chociaż już dawno nie jesteśmy razem, to staram się tego trzymać. Za każdym razem, gdy coś takiego wychodzi, zastanawiam się ile mam jeszcze takiego balastu.

Komentarze

  1. Im więcej negatywnych przeżyć tym później więcej balastu, im mniej terapii i mądrego tłumaczenia sobie że to nie swoja wina tym gorzej, ale także od osobowości wiele zależy, wsparcia innych ludzi - nawet tych obcych. Czasem tych obcych bardziej słuchamy, wszak stoją oni z boku, są bezstronni...

    Ostatnio miałem na kursie 21-latkę, bardzo bardzo ładną dziewczynę. Pod koniec jazd powiedziała mi, że chciałaby zostać stewardessą ale...ma mnóstwo depresji, często nie wstaje z łóżka bo nie widzi sensu i ogólnie - dołuje się. Nigdy bym nie powiedział o niej czegoś takiego, mam nadzieję że podniosłem ją trochę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To daj jej linka do mojego bloga, czy do bloga czarnego, nie będzie się czuła tak samotna :P
      Po ludziach nie widać, co się w głowie dzieje, to znaczy, czasami coś tam widać, ale jak ktoś jest introwertywny, to raczej mało co pokaże. Mówienie o własnych problemach natury psychicznej jest mało popularne w naszym społeczeństwie, choć powoli jest trochę lepiej. Coraz więcej ludzi ma różnego rodzaju problemy ze stresem, już nawet dzieciaki w szkole, choćby dlatego, że zamiast normalnie żyć, wiszą w świecie wirtualnym, na smartphonach i innych.
      Samo gadanie na pewno jest jakimś początkiem, czy też odpowiednia terapia, choć nawet byle jaka może coś tam pomóc. Zgodzę się, czasami łatwiej obcych posłuchać, tym bardziej, gdy problemy spowodowane są sytuacją rodzinną.

      Usuń
    2. Nie mam z nią już kontaktu. Ale naprawdę byłem zaskoczony tym, co powiedziała.

      Usuń
    3. Ano, po ludziach często nie widać, co dzieje się w ich głowie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!