Granice

Za oknem raz pada, raz słońce, ale przeważnie więcej tego ostatniego.
Byłem trochę w skałkach w sobotę, z B. Fajnie było, choć zrobiłem tylko dwie krótkie drogi. Oczywiście, nie chciało mi się jechać, bo to zawsze coś innego, wybicie z normalnego rytmu. Tyle, że jak to zwykle bywa, jak już gdzieś indziej jestem, to jest fajnie.
Te drogi w skałce nie były trudne, bo tylko 6-, ale w ciągu ostatnich 3 lat wspinałem się tylko z 5 razy, więc się trochę umęczyłem. Dało mi to jednak motywację do poćwiczenia. Obejrzałem nawet parę filmów o wspinaczce, między innymi o jednym, który wspina się "free solo", czyli bez ubezpieczenia, wchodząc na 500 metrowe ściany, Alex Honnold.
Przy okazji obejrzałem prelekcję jednego, który bez sprzętu schodzi na 137 metrów. Dosyć ciekawie to opisywał. Mówił, że jak człowiek wchodzi pod wodę, to tętno serca automatycznie spada do może 30-40 uderzeń na minutę, czy coś koło tego.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!