Różnica zdań

Piję trzecią kawę, choć dopiero koło 10 nad ranem. Tak się to zbiera, poczynając od poniedziałku, gdy wystarcza półtorej kawy, kończąc na piątku. Zwykły stres tygodnia.
Dzisiaj ma przyjść elektryk, do mieszkania które komuś wynajmuję. Z wynajmującą musiałbym walczyć, bo ona ciągle szuka wymówki, żeby mniej płacić. Nie wspomnę o tym, że kaucji od paru lat nie zapłaciła, choć parę razy obiecywała. Nie trzeba dodawać, że do kaucji zobowiązana jest umową.
Wczoraj wieczorem wiadomość od niej, bo byli okna oglądać, bo te jej zdaniem zupełnie nieszczelne. To znaczy, powiedziałem w spółdzielni, że mają je zobaczyć. W każdym razie, wiadomość od niej. Interesujące było obserwowanie mojego niepokoju. Coś mnie od razu zaczyna lekko dusić, robię się jakiś pospinany.
- Czym ty się tak przejmujesz - mówię sobie.
Nawet nie wiem już, czy próbowałem głęboko oddychać, bo wiem, że to normalnie pomaga. Tego się chcę nauczyć, automatycznie to robić, gdy jestem zestresowany.
Ona nie pisze wiadomości, ale gada na messangerze, muszę to odsłuchać, nie lubię tego.
W każdym razie, to mają jej uszczelki w jednym oknie wymienić, coś tam naoliwili, dokręcili i tyle.
Ciekawe jest, że mam kłopoty, żeby się z nią kłócić, bo na to by chyba wychodziło. Już parę razy przyłapałem ją na dziwnych rzeczach, które mówi. Na przykład, że rachunek za prąd był dużo wyższy, niż normalnie, przez to, że używa odwadniacza pomieszczeń, który jej dałem do dyspozycji.
- Mniej mi zwrócili za prąd w tym roku - powiedziała, normalnie zwracają dużo więcej.
Kupiłem specjalnie taką suszarkę, który bardzo mało prądu zużywa. Kupiłem nawet miernik zużycia prądu, który jest pomiędzy tą suszarką, a kontaktem.
Tyle, że ten miernik spadł, czy coś i wszystko się podobno jakoś tam skasowało. Tu niewyraźne tłumaczenie.
- Pokaż rachunek za prąd - mówię - bo jestem ciekaw.
- Rachunek ma syn - mówi i tłumaczy dalej, że syn coś tam miał z elektrownią gadać.
Tego rachunku nie zobaczyłem do dzisiaj, choć od paru miesięcy, dosyć regularnie o niego pytam.
Może się mylę, ale powodem może być, że w tym roku mniej zapłaciła za prąd, tyle, że mniej jej zwrócili, bo mniej płaciła co miesiąc. Ogólnie, to miała mniejsze zużycie prądu niż w zeszłym roku.
Skąd o tym wiem? Bo taki głupi jaki jestem, pomagałem jej na początku założyć rachunek w elektrowni, ona nawet hasła nie zmieniła, nie wiem, czy tam zagląda przez internet.
- Masz konto - mówiłem - korzystaj z niego.
Jej synowie znają się na komputerach, używają internetu, nie, żeby była samotnie bezradna wobec takich urządzeń.
W każdym razie to zajrzałem z ciekawości na to konto i co widzę? To, że jak powiedziałem, ma niższe zużycie prądu, ale jej mniej zwrócili, bo płaci niższą zaliczkę.
Ciekawe, czy ona mi kiedyś ten rachunek pokaże.

Ogólnie, to dlaczego się tym tak przejmuję? Nie wiem, może dlatego, że sobie czasami chyba nie radzę. Nie potrafię się z nią kłócić. Choćby o tą kaucję, choć to tylko jedna z wielu rzeczy, które jakoś tak dziwnie się odbywają. Nigdy nie wiadomo, czy to co ona mówi, to prawda, czy taka sobie półprawda. Ona zawsze nieszczęśliwa, pokrzywdzona, tyle musi płacić za to mieszkanie, które jest w takim stanie.
Czy wspomniałem, że ma ona parę własnych mieszkań w Polsce, odziedziczyła po swojej matce?
Możliwe, że taka jej natura, że stara się zawsze jakoś przechytrzyć.
Kiedyś płaciła mi do ręki, teraz też to czasami proponuje - bo inaczej, to musiała by iść robić przekaz na poczcie.
Już nawet nie pytam, dlaczego nie robi automatycznego przekazu. Gotówki też nie biorę od niej, bo wtedy okaże się, że już dawno zapłaciła, dużo więcej niż ja pamiętam, a ona ma świetną pamięć, tylko ja zapominam. Potwierdzenie wpłaty, które dostała ode mnie zgubiła. Ten wariant też już był.

Dlaczego tak o tym piszę? Może się lepiej czuję, jak się wygadam, bo mnie to od lat stresuje, całe to mieszkanie, bo ciągle tam coś jest. A może stresuje mnie to, że nie potrafię jej wywalić?
Najchętniej, to jakby ona sama się wyniosła, choć ona jest oczywiście najlepszą możliwą lokatorką, nie taką jak jacyś inni, którzy niszczą mieszkania czy coś. Takie jest jej zdanie, o sobie.

Komentarze

  1. Publikujesz kilka razy to samo? Bo mam wrażenie że już znam skądś ten tekst... kochaneczku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten tekst wpisujesz do każdego blogu, jaki napotkasz? :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!