Własny mózg, robi w ...

Czasami czuję smutek, tym bardziej, że mi B powiedziała, że za bardzo się do niej przywiązuję.
- Ch.j z tym - pomyślałem sobie.
Wiem, że jej mniej zależy na naszym wspólnym byciu razem, niż mnie, ale ja też bez niej przeżyję.
Smutek, nie jest taki straszny, ból, bezradność, pustka, są wiele gorsze, przynajmniej dla mnie.
Ludzie by nie czuć tego co czują, uciekają w alkohol, czy miłości. To znaczy, od swoich emocji, starają się je odurzyć.
Tak sobie czytam powoli książkę tego v.d. Kolk. Mózg ludzki składa się z trzech obszarów, pod względem ich wieku. To z przodu, w co się człowiek dłonią wali, jak popełni głupotę, czy mu się coś przypomni, to część związana ze świadomością, logiką.
Gdzieś tam w środku, to jak u większości ssaków, układ odpowiedzialny za unikanie niebezpieczeństwa. Także, utrzymywanie kontaktów z innymi, szukanie miłości. O ile z logiką człowiek sobie pogada, to z emocjami trudniej, choć można się do kogoś przytulić, i jest lepiej.
Trzecia część, to ta, na która mamy mały wpływ, to sterowanie naszym trawieniem, temperaturą ciała, głodem. Mają to już jaszczurki, węże i inne krokodyle.

Nawet jeśli nie da się dogadać za pomocą słów z tymi emocjami, z tym drugim obszarem, to można na niego jakoś wpłynąć. Wiadomo, odurzyć go narkotykami, czy alkoholem też można.
Ale oprócz tego, to istnieją dwie drogi. Jedna, niejako od dołu, czyli od strony ciała, poprzez powolne oddychanie, śpiew, czy spacer, czy jakieś inne. Druga, od góry, od strony logiki, poprzez medytację, yogę, czy koncentrowanie się na tym, co się czuje fizycznie.
Dlaczego człowiekowi potrafi być źle, tak niby bez powodu?
To wynika po części z wyuczonych reakcji. Jak leją w łeb, to można uciec, fizycznie, od niebezpieczeństwa, lub walczyć, czyli dać komuś w ryło. Jak się nie da, szczególnie gdy jest się dzieckiem i atakującym jest opiekun, to można nauczyć się uciekać od tego, co się czuje. Nieruchomieć emocjonalnie, jak Kai z bajki o Królowej Lodu, czy jak to było.
Wtedy powstaje pustka, niejako. Uciekając od negatywnych emocji, tych w tej drugiej części mózgu, człowiek chowa się niejako w tym trzecim, krokodylim. Nie czuje momentami nic, emocjonalnie, ale to oznacza też, że nie czuje nic przyjemnego, a przynajmniej, nie jest to takie proste. Jak jeszcze komuś wmówiono, że jest do niczego, to jest po prostu bryłką ziemi. Stłumione emocje wyskakują czasami, trudno je wtedy okiełznać, bo człek tego nie nauczony. Alkohol wtedy pomaga je stłamsić.
Wie się, że jest się bezradnym, wobec całego tego chu..stwa.
To tylko takie spojrzenie, jednostronne. Bo jak mówię, można próbować rzeczy naprawić. Tyle, że trzeba wierzyć, że się da, albo wierzyć w siebie. Czyli kółko się zamyka, dla takiej osoby. Chyba, że ma farta i jakoś tam wykuma, wyczyta, czy wysłucha, że własny mózg lubi robić człowieka w ch.ja.


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!